Uwaga!

1) Szablon zrobiła Ruda za co serdecznie dziękuję. Niech Ci to ktoś wynagrodzi w czymś dobrym do jedzenia ;D
2) Bardzo lubię, jak ktoś mi pomaga, mówiąc, co mu się podoba czy jakie błędy popełniam. Jednak jeżeli chcecie wskazać mi błąd w złej pisowni, to cytujcie zdania, a nie wyrazy, będzie łatwiej mi znaleźć :)
3)Jeżeli chcesz, abym przeczytała Twojego bloga, to najlepszą opcją byłoby skomentowanie rozdziału u mnie. Zwykle odwdzięczam się tym samym. Nie musi Ci się spodobać, ale zostaw szczerą opinię :). Nie zostawiaj reklam, bo te usuwam.

niedziela, 8 grudnia 2013

Pierwsza randka

   Jeden z liści zatańczył tuż przed twarzą niskiej dziewczyny i zaplątał się w jej długie, brązowe włosy, które wyjątkowo dziś nie były spięte. Nastolatka wyjęła go ze swoich włosów. Przypatrzyła się jemu; był ciemno brązowy, nieliczny, który właśnie dolatywał do kolegów. Niewątpliwe zbliżała się zima. Drzewa zrzucały odzienie z liści, aby zastąpić je, puchową kołderką. Tylko nie tak ciepłą, jak ta z materiału, a wręcz przeciwnie - bardzo chłodną. Na przeciw dziewczyny szły dwie osoby, również w wieku nastoletnim. Trzymali się za ręce, więc można chyba uznać, że są parą. Chłopak pocałował dziewczynę w czubek głowy. Ta mimowolnie się uśmiechnęła. Kiedy po raz kolejny powtórzył czynność, ona puściła jego dłoń i pobiegła trochę, aby zaraz zatrzymać się na przeciw niego. Spojrzał na nią, nie bardzo wiedząc, o co jej chodzi.
 - Nie ma tak łatwo. - Zaśmiała się, widząc jego zdziwioną minę. - Najpierw musisz mnie złapać. - Wystawiła do niego język.
 Chłopak podszedł do niej, ale im bardziej się przybliżał, tym ona się oddalała. Chwilę się nie odzywał.
 - Nawet nie dobiegniesz do tamtej ławki, kiedy cię złapię - odrzekł pewnie. Nie stawiał sprzeciwu, co do wyzwania. Najprawdopodobniej chciał się sprawdzić albo pokazać, że jej ucieczka nie jest żadną przeszkodą, i tak ją złapie.
   Nagle zaczął biec, dziewczyna szybko odwróciła się i pobiegła przed siebie. Niestety jej buty nie nadawały się do biegania. Miały mały obcas. Za to chłopak był w adidasach, więc nie sprawiło mu problemu, aby złapać ją przed ławką. Złapał ją w swoje ramiona i ucałował po raz kolejny w czubek głowy.
 - Mówiłem, że cię złapię - odezwał się zadowolony. - To teraz należy mi się nagroda. - Uśmiechnął się cwanie. Dziewczyna spojrzała na niego, nie wiedząc na co wpadnie. Po chwili ucałował jej wargi. Widocznie czubek głowy już mu nie wystarczał.
  Nastolatka, która przyglądała się tej sytuacji, uśmiechnęła się na widok wyzwania, a potem na samo jego zakończenie. Postanowiła jednak odejść w swoją stronę, aby zostawić im trochę prywatności.Ta sytuacja, jednak skłoniła ją do przemyśleń. A może nie tak źle byłoby się znaleźć w czyichś ramionach? Może warto spróbować miłości, pomyślała. Nie, jednak nie, zdecydowała. Stwierdziła, że to nie dla niej. Otrząsnęła się z nowych rozważań i poszła szybszym krokiem do celu.

   Drzwi do bloku stały przed nią otworem. Nie musiała marznąć przed budynkiem. Szybko wspięła się po kilkunastu schodach i zadzwoniła do drzwi. Długo nie musiała czekać. Przyjaciel prawie, że parę sekund po jej kliknięciu, wpuścił ją do środka. Znał ją na tyle, że wiedział o tym, jak bardzo jest punktualna. Wymienili uśmiechy, chłopak zabrał od niej kurtkę. Po chwili objął ją delikatnie. To chyba nie była dla niej komfortowa sytuacja, ale próbowała nieśmiało odwzajemnić uścisk. Jej przyjaciel był wysokim blondynem o niebieskich oczach, krótkich włosach.
 - Zrobić ci herbaty? - zapytał.
 - Nie, dziękuje. - Dziewczyna nie chciała mu robić kłopotu.
 - A ten czerwony nos, to od ciepła, co? - Zaśmiał się, łapiąc palcami za niego.
 - Spadaj. - Uśmiechnęła się lekko, wyswobadzając swój nos.
 - Zrobię Ci tej herbaty. - Mrugnął do niej i szybkim krokiem poszedł do kuchni.
   Ola, bo tak miała na imię nastolatka, poszła do jego pokoju. Jej przyjaciel dzielił pokój z siostrą, ale dziewczyny teraz nie było. Usiadła na łóżku. Na przeciw niego, stało drugie. Obok miejsca, gdzie usiadła, było biurko, a kolejne tuż przy nim. Kiedy wchodziło się do pokoju, po lewej stronie stały szafy i regały. Ciekawe, jak to by było mieć pokój z bratem, pomyślała. Przecież to by oznaczało bardzo mało prywatności. Ola miała siostrę, ale chodziło jej tu o płeć. Szymon, bo tak miał na imię jej przyjaciel, nigdy specjalnie na to nie narzekał. Skupiła wzrok na biurku, gdzie oprócz zamkniętego laptopa i lekkiego bałaganu, stało zdjęcie dziewczyny przyjaciela. Miała na imię Roksana. Również należała do szatynek, ale z niebieskimi oczami. Dziewczyna budziła sympatie u przyjaciółki Szymona, bo szanowała go i wiedziała, że nie jest pustą lalą.W przeciwieństwie do Oli zdecydowanie częściej nosiła spódniczki. Gdy obie się poznawały, Roksana miała wątpliwości czy aby na pewno Ola jej nie zagraża. Z początku dowiedziała się od kolegi swojego chłopaka, że nie ma się, co martwić, bo ona nawet nie miała chłopaka i zdecydowanie woli przyjaźń od miłości. Jednak, kiedy sama bliżej ją poznała, nabrała więcej zaufania.
 - Proszę. - Odwróciła się w kierunku przyjaciela, aby wziąć od niego herbatę. Zarejestrowała, że ma podejrzany uśmiech. - Czemu się tak przyglądasz mojej dziewczynie? - spytał, siadając obok niej.
 - Hm. - Zastanowiła się nad odpowiedzią. - Chyba fajnie mieć kogoś - odezwała się, zerkając niepewnie na niego.
 - Jasne, że fajnie - uśmiechnął się do niej. - Nawet nie wiesz jak Roksana fajnie całuje. - Zaśmiał się, powodując u Oli krótki śmiech. - Ta niesamowita radość, gdy jest się zakochanym... - Odsunął się, jakby do swoich myśli. - No dobra, ale czemu cię tak wzięło... czy jest coś o czym nie wiem? - Spojrzał na nią podejrzliwie.
 - Nie, ale... - zaczęła. Przyjaciel cierpliwie czekał, aż dokończy. - Ostatnio chyba coś się zmieniło w moim postrzeganiu miłości. - Szymon jeszcze nie wiedział, co takiego, ale uśmiechnął się ciepło. Ola jednak nie patrzyła na niego, a w swój kubek herbaty. - Dobrą herbatę robisz. - Zaśmiała się.
 - Dzięki, ale to, że jestem blondynem to nie znaczy, że jestem głupi. - Wystawił język. Zawsze wiedział, kiedy zmieniała temat.
 - Nawet tak nie twierdzę. - Uśmiechnęła się szeroko.
 - To, co z tym postrzeganiem? - Nie pozwolił, aby nie dokończyła dalej.
  Ola westchnęła głośno. Popatrzyła kątek oka na przyjaciela i pokręciła głową. Wiedziała, aby nie zaczynać, bo już nie będzie odwrotu. No dobra, jeden oddech i mówię, postanowiła.
 - Chyba chciałabym spróbować jak to jest. Coś więcej niż tylko przyjaźń, jak to zawsze było - powiedziała i upiła kolejny łyk herbaty.
 - No nie wierzę... - Ola spojrzała na niego, więc mogła zauważyć jego ciepły uśmiech. - Moja przyjaciółka dorasta! - Krzyknął z uniesionymi rękoma w górę.
 - Idiota - odezwała się z rozbawieniem. Chciała po raz kolejny zanurzyć w wargi w owocowej herbacie, ale przyjaciel zabrał jej kubek, który odłożył na biurko. Po czym porwał ją w ramiona i okręcił się z nią wokół własnej osi. Zaskoczona tym faktem, odezwała się dopiero po tym, kiedy ją puścił. - Jesteś głupi. - Zaśmiała się.
 - No dobra, a czy jest ktoś, kto ci się podoba? - Nie zwracał uwagi, na to jak go nazwała.
 - W tym problem, że nikogo takiego nie ma. - Rozłożyła bezradnie ręce.
 Szymon usiadł na łóżku i przez chwilę nic mówił. Wydawało się, jakby na czymś myślał. Ola przysiadła tuż obok niego. Nie czekała długo, aby zaczął mówić
 - A ci, którzy wcześniej ci się podobali? - spytał, jakby mając nadzieję, że któryś z nich się nadaje.
 - Ostatni ma dziewczynę. Nie chcę rozbijać czyjegoś związku, zwłaszcza że i tak nie wiem czy mam szansę - stwierdziła. - A poprzedni... chyba wolałabym, aby został, co najwyżej moim kumplem. - Zaśmiała się, a przyjaciel z nią. Najprawdopodobniej poznała się na tym, jaki jest naprawdę.
  Siedzieli tak przez chwile. Ola upijała herbatę, która bardzo jej smakowała. Z żalem dopuściła fakt, że już się skończyła. Przyjaciel wiedział ile słodzić. Chłopak chyba znów się zamyślił, bo nie odzywał się ani słowem. Z chwili ciszy wybudził ich dzwonek do drzwi. Szymon spojrzał na przyjaciółkę, a potem wstał, aby otworzyć. Nikogo się nie spodziewał. Ola już w pokoju usłyszała głosy kolegów przyjaciela.
 - No siema stary - przywitał się Kuba, prawdopodobnie też zarzucił mu ręce na szyje i poklepał po plecach. Zawsze tak robił.
 - Cześć - to zdecydowanie był Kamil.
  Chłopaki weszli do pokoju, w którym siedziała Ola. Jakub, wyższy od Oli o głowę, z brązowymi, lekko kręconymi, krótkimi włosami. Miał na sobie ciemną bluzę, która teraz rozsunięta, odsłaniała jego biały podkoszulek z jakimś kolorowym arcydziełem. Kamil był wzrostu Kuby. Jego brązowe, krótkie włosy, tworzyły mały nieład na głowie chłopaka. Na szarą koszulkę z Garfieldem, miał założoną czarną koszulę, zawiniętą przy łokciach. Ola znała Kubę praktycznie od kiedy poznał go Szymon. Natomiast z Kamilem nie znała się tak długo, jak jej przyjaciel. Widziała go z kilka razy, ale lubiła go.
 - Nic się nie zmieniłaś - Kuba rzucił się na nią, ściskając. Poddała się mu, lekko go obejmując. - Nic nie urosłaś - zaśmiał się, a dziewczyna zgromiła go wzrokiem.
 - Cześć - powiedziała do Kamila, wyswobadzając się od uścisku.
 - Hej - przywitał się. Zaśmiał się cicho ze słów Kuby.
 - Co tak siedzicie, jak stare dziadki popijacie herbatkę. - Jakub ocenił sytuacje. Po czym wziął do ręki kubek Oli i upił łyk.
 - No! - zaprotestowała. A Kuba spojrzał na nią z uśmiechem. Mógł się domyślić, że to jej kubek. - Zaraz ci coś zrobię. - Wstała, bezwzględnie zabierając nikłą nadzieję koledze.
 - Już się boję - zawołał pewnie, ale uciekł za plecy Szymona. - Nie pozwól mnie skrzywdzić - szepnął do niego. Wszyscy parsknęli śmiechem.
 - Nie mam do ciebie siły. - Opadła na łóżko.
 - Leń śmierdzący! - wykrzyknął, wynurzając się zza pleców przyjaciela. Wystarczyło, aby tylko na niego spojrzała, a schował się z powrotem.

  Poszli do innego pokoju, aby obejrzeć film. Wszyscy usiedli na kanapie, Ola oparła się o ramię. Szymon wiedział, że długo nie wytrzyma. Uwielbiała zasypiać przy oglądaniu. Padło na jakąś komedie. Chłopak wyjechał do innego miasta, aby zacząć wymarzone studia. Niestety, w akademiku ma niemiłą sąsiadkę, która ma bardzo ładną współlokatorkę. Nie jest jednak mu dane, aby nie spotykać wrednej dziewczyny. Właśnie rzuciła się na niego z krzykiem, z rękoma.
 - Kocham ją! - wykrzyknął Kuba, na co spojrzeli na niego zdziwieni.
 - Lubisz jak ci dziewczyna daje po twarzy? - wyśmiał go Szymon.
 - On wtedy czuje, że żyje - stwierdziła Ola.
 - Nie widzicie tego piękna, jak się denerwuje - rozmarzył się. - Ale co tu wam tłumaczyć, a szczególnie Olce. - Wystawił język. Dobrze wiedział o tym, że dziewczyna z nikim nie była. Odpychała od siebie miłość.
 - No wiesz... to chyba - zaczął Szymon, ale Ola zgromiła go wzrokiem. Nie chciała, aby wszystkim mówił o jej małej zmianie. Kuba jednak spojrzał na blondyna, czekając aż dokończy. -... masz zapędy masochistyczne. - Wybrnął z sytuacji. Kamil zaśmiał się z kumpla.
 Jakub nic nie odpowiedział i dalej oglądał film. Ola w międzyczasie zasypiała, nieświadoma, opierając się na ramieniu Kamila. Chłopak lekko zdziwił się tym, ale nie miał nic przeciwko. W końcu okazało się, że główny bohater chyba także lubił od czasu do czasu, dostać. Mimo, że z początku nie wyglądało, aby rozbudziło się między nimi jakieś uczucie, to teraz byli dla siebie delikatniejsi i zdecydowanie coś się zrodziło. Szymon wyłączył telewizor, a jednocześnie zauważył, że jego przyjaciółka znalazła sobie poduszkę. Uśmiechnął się lekko. Kuba także to dostrzegł. Zdziwiony, nic nie powiedział.
 - Słodko śpi - odezwał się Kamil, patrząc na koleżankę.
 - Jest słodka tylko tak jak śpi - stwierdził Jakub, spoglądając na Olę.
 - To, że jest mała, jest w niej urocze - powiedział Kamil, ale po chwili zamilknął.
 - Podoba ci się? - spytał bardzo cicho, Kuba.
 Kamil był zaskoczony, tym co powiedział kolega. Spojrzał jeszcze raz na dziewczyn. Miała śliczne, brązowe oczy, teraz schowane pod powiekami. Długie, falowane włosy, które rzadko rozpuszczała. Nie była wredna dla osób, które nic jej nie zrobiły. Potrafiła zrozumieć czyjeś błędy. Jak dotąd widział, ją zawsze wesołą.
 - Ona nie ma uczuć - odezwał się Kuba, kiedy nie usłyszał żadnej odpowiedzi od kolegi. - Zapewni ci przyjaźń, ale nie chce miłości. 
 - Nie przesadzasz z tym brakiem uczuć? - Szymon spojrzał na kolegę.
 - No dobrze, może i jakieś ma... - zgodził się Kuba. - Ale nie lubi bliskości.
  Szymon przez moment zastanawiał się czy wyznać coś, co powiedziała mu Ola, czy zachować to dla siebie. Stwierdził, jednak, że powie im. To może oczyścić ją z zarzutów. Nie będzie, jednak ryzykował, że dziewczyna go usłyszy. Wskazał ruchem głowy, aby poszli za nim do kuchni. Kamil delikatnie odsunął się od koleżanki, aby gwałtownie nie spadła na kanapę. Po chwili zostawili ją samą.

  Rozsiedli się wokół stołu. Szymon zabrał kubki z herbatą i wsadził do zmywarki. Po chwili usiadł obok Kamila. Chłopaki spojrzeli na niego, oczekując powodu, dla którego ich tu zebrał. No cóż, Ola nie powinna być na mnie zła, pomyślał i zaczął mówić.
 - Powiedziała mi dziś, że chyba trochę się przełamuje - odezwał się. - Tak, że dopuszcza miłość, a nie tylko przyjaźń. Mam nadzieję, że jak ponownie się zakocha, to już coś z tym zrobi. - Wyjawił swoje nadzieje.
 - To powiedziała Ola? - spytał zdziwiony Kuba.
 - Też byłem zaskoczony. - Uśmiechnął się. - Ale może w końcu dorasta - wysunął język. Kuba zaśmiał się.
 Przez chwilę nikt nic nie mówił. Kamil popatrzył po chłopakach. W końcu zdecydował się, coś powiedzieć.
 - To znaczy, że mam próbować? - spytał niepewnie.
 - A co, wpadła ci w oko? - Szymon ucieszył się szczerze.
 - Tak, trochę - Kamil uśmiechnął się.
 - Mi się wydaję, że ona też cię polubiła - wtrącił Kuba. Dodając otuchy koledze. - Ale pamiętasz, że ona zawsze ma chęć uciekać, jak ktoś wyskakuje z jakimiś uczuciami? - Martwił się, że coś może pójść nie tak.
 Szymon zastanowił się chwilę. Faktycznie tak było. Gdy wiedziała, że komuś się podoba, uciekała jak najdalej. Chyba po prostu musiała sama się odważyć, aby wyznać swoje uczucia. Wtedy jest pewność, że coś do kogoś czuje. Jeżeli nie zrobiła tego do tej pory, to jednak trudno będzie przekonać ją, aby się w końcu przełamała.
 - Może tym razem tak nie będzie? - Wyraził swoje nadzieje. Jednak wątpił w to. Za bardzo ją znał. Miał też wątpliwości, że nie namówi jej, aby sama podeszła. Wiedział, że jest nieśmiała w takich sprawach. - Pomożemy ci - zapewnił go Szymon.

  Kiedy Ola otworzyła oczy, zauważyła, że jest ciemno, a w pokoju oprócz niej nikogo nie ma. Podniosła się i zapaliła lampkę przy kanapie. Jak zwykle zasnęłam przy filmie, pomyślała i znów się położyła. Usłyszała jakieś szepty. To pewnie chłopaki, stwierdziła od razu.
 - Idź, nie zje cię - usłyszała głos Kuby. - A jak zje, to przynajmniej uzna cię za smacznego. Takie ciacho... - Co on wygaduje?
 - Nie słuchaj go - odezwał się Szymon.
 - O, wyspałaś się - powiedział Kuba, uśmiechając się lekko. Wepchnął Kamila do środka. Po chwili pokazał się i Szymon. Coś tu nie grało. - Chcesz herbaty? Co ja pytam, chcesz - odezwał się i pociągnął kumpla za rękę.
 W pokoju został tylko Kamil i Ola. Chłopak podrapał się po karku i poszedł w stronę kanapy, aby usiąść obok niej. Dziewczyna podniosła się do siadu i uśmiechnęła lekko.
 - Co z nimi? - spytała.
 - Nie wiem... - skłamał Kamil. Chłopak miał wątpliwości czy to dobry pomysł. Nie zna jej wiele, więc chyba nic nie straci, jeżeli pójdzie coś nie tak. - Jak się spało? - zapytał, aby przerwać ciszę.
 - A dobrze - znów się uśmiechnęła. Chyba nie pamiętała, że spała na jego ramieniu.
   Jak zacząć? Jak jej nie spłoszyć? Spojrzał na nią raz jeszcze. Nie, to nie pomaga.
 - Coś się stało? - spytała.
   Nie tak ma być. Zauważyła, niedobrze. Teraz już na pewno się nie uda... Tracił wiarę w siebie. Nie. Weźmie się w garść. Nie może od tak się poddać. Zresztą chłopaki go chyba zabiją.
 - Nie... znaczy tak - odezwał się niepewnie. - Znaczy... poszłabyś ze mną do kina? - Dopiero po ostatnim słowie spojrzał na nią. Mógł odetchnąć z ulgą. W końcu to powiedział.
 - Alee... - zaczęła niezdarnie. - Z chłopakami? - spytała, mając nadzieję, że powie tak.
 - Pytam ciebie, nie ich. - Zaśmiał się nerwowo.
 - Aaaa... poczekaj - powiedziała i szybko pozbierała się z łóżka. Wyszła z pokoju. Za drzwiami ku jej zdziwieniu stali Jakub z Szymonem. Jakie było ich zdziwienie, kiedy ich nakryła. Kuba otworzył buzię i odwrócił się w kierunku ściany.
 - Stary, jakie ty masz ładne ściany! - improwizował. - Piękny kolor - podziwiał, dotykając jej. Ola parsknęła cichym śmiechem. - Umów się z nim - powiedział ciszej, zdradzając że jednak podsłuchiwał.
 - Ale... ja nie mogę - odezwała się cicho.
 - Możesz - zapewnił ją. - Lubisz go? Wiem, że tak. Spałaś na jego ramieniu, wiesz o tym? U ciebie ciężko z przytulaniem do kogoś. Poza tym jest ładny, prawda? - Kuba zadawał tyle pytać, że Ola nie wiedziała, co odpowiedzieć. - Nie musisz od razu się zakochać, ale daj mu szansę. Pójdź do tego kina - skończył swój wywód.
 Ola nawet nie wiedziała, że Kubie tak zależy, aby ona kogoś miała. Zawsze się droczyli, rzadko rozmawiali na poważnie. Spojrzała na Szymona, który ruchem ust, także podpowiadał, aby dała szansę.
 - Mówiłaś, że chcesz spróbować - przypomniał blondyn. - Masz szansę. Poza tym, wiemy że ci się podoba. - Wytknął język.
 - Niby kiedy coś takiego powiedziałam? - spytała zdziwiona.
 - Nie musiałaś mówić - uśmiechnął się szerzej. - Lubisz go?
 - No tak... - zanim skończyła, padło koleje pytanie.
 - Ładny jest? Wiem, że podoba ci się jego styl ubierania - zaśmiał się.
 - Niby skąd? - Znów ją zaskoczył.
 - Roksana mi powiedziała - wytknął język.
   Ach tak. Już wtedy miała wrażenie, że źle robi. Szatynka wyprosiła ją, aby wybrała się z nią na zakupy. Żadne protesty nic nie dały i została wyciągnięta do sklepu. Ola nudziła się przy wyborze ciuchów, gdzie dla Roksany to był mały raj. Po wszystkim poszły coś zjeść. Dziewczyna zaczęła mówić coś o Szymonie. Mówiła, że trafiła na bardzo dobrego chłopaka, który nie ma zbyt wielu wad. Oczywiście musiała podpytać i Olę o to, jaki ma gust. Po kilku prośbach w końcu udało się z niej wydusić, że lubi jak chłopak ma na sobie dżinsy i t-shirt. Ostatnio też spodobały się ciemne koszulę, które były zawinięte przy łokciu. Roksana od razu skojarzyła to z Kamilem. Ola przyznała, że podoba mu się jego styl ubierania. Polubiła go, ale nie aż, aby być w nim zakochana. Najprawdopodobniej musiała pisnąć słówko lub dwa swojemu chłopakowi.
 - Pójdź z nim. Lubisz go przecież - podpowiadał Szymon. Ola wciąż spoglądała na niego niepewnie. - Jedno spotkanie, na nic więcej nie nalegam. Proszę... - dodał, aby w końcu się zgodziła.
 - No dobrze... - powiedziała niepewnie i wróciła do pokoju.
  Widziała, że Kamil trochę się denerwował. Nie był pewny, czy ona się zgodzi. Usiadła, więc szybko i nie dała mu więcej czekać. Miała nadzieję, że nie słyszał tego, o czym rozmawiała z chłopakami.
 - A kiedy chcesz pójść? - uśmiechnęła się lekko.
 - Jutro? - spytał bardziej pewnie.
 Tak szybko? - pomyślała.
 - O ile nie masz nic jutro do zrobienia.
 Zaczynał się weekend. Nie miała żadnych planów. Nie spodziewała się, jednak tak szybkiego spotkania. Ona musiała to przemyśleć.
 - Ma czas - w pokoju na chwilę pojawiła się jedynie głowa Kuby, po czym zamknął szybko drzwi.
 Oboje zaśmiali się cicho. Nie umiał się kryć z podsłuchiwaniem. Cały Jakub.
 - OK, to jutro - uśmiechnęła się lekko, już trochę pewniej.
 - To ja muszę uciekać, cześć - cmoknął jej policzek i wyszedł z pokoju.
 Usłyszała tylko ciche "dzięki" i już go nie było.
 Na jej ustach zawitał lekki uśmiech, a w środku zrobiło się trochę cieplej. W dodatku ten buziak w policzek. Nadal czuła jego wargi na nim. Skądś napłynęła radość, która wdarła się do jej wnętrza. Rozprzestrzeniła się w mgnieniu oka i dotarła do mózgu, który poddał się sercu. Cieszyła się, że z nim pójdzie. Nawet nie zauważyła, kiedy do pokoju wszedł Szymon z Kubą, którzy wpatrywali się w nią, odczuwając podobno radość do niej.
 - No i widzisz, dałaś radę - szatyn poklepał ja po plecach.
 Nie było źle, pomyślała.

 - Chcesz założyć te obtarte dżinsy? - spytała z niedowierzaniem Roksana.
 Ola wiedziała, że to nie jest dobry pomysł, aby ona jej pomagała w ubieraniu się. Niestety była na to skazana, bo miała zostać u Szymona, aż do samego poniedziałku. Nie wzięła, więc wiele ubrań, a nie chciało jej się jechać do siebie. Roksana, kiedy tylko dowiedziała się o randce, zabrała ze sobą pokaźną torbę z ubraniami i jakimiś kosmetykami. Nie mogło obejść się bez wojny. Ola najchętniej schowałaby się w pościeli i udała, że jej nie ma. W ostateczności uciekłaby przez okno. Niestety jej przyjaciel mieszkał na czwartym piętrze.
 - A co w nich złego? Nie są obtarte - zaoponowała od razu.
 - To twoja pierwsza randka - odezwała się, z naciskiem na pierwsza.
 - No to co? - Nie widziała nic w tym nadzwyczajnego.
 - To idź w dresie... - fuknęła na nią.
 W tym momencie wszedł Szymon. Spojrzał na zdenerwowaną dziewczynę i na rozbawioną Olę. Wiedział, że będzie z tym problem. Oboje miały inne gusta. W dodatku Ola nie przepadała za malowaniem się, właściwie to w ogóle się nie malowała. Za to Roksana tak, ale również nieprzesadnie.
 - Co się dzieje? - spytał, spoglądając na obie dziewczyny.
 - Ona chce założyć to - rzuciła mu w ręce dżinsy.
 Szymon obejrzał je. Ola często je zakładała. Spojrzał na swoją dziewczynę.
 - Hm... - nie chciał żadnej się narazić.
 - Powinna założyć spódniczkę. Zaskocz go - uśmiechnęła się do Oli. Pokazała jej fioletową spódniczkę, w kształcie bombki.
 - Tym, to by zaskoczyła cały świat - parsknął śmiechem, przez co nie udało mu się uchronić od nadlatując poduszki, którą cisnęła w niego przyjaciółka. - Wystarczą jakieś ładne spodnie.
 - Na spódniczkę jest za zimno - jęknęła.
 - Poza tym. To chyba troszkę przesada. Idą do kina - Chłopak stanął w jej obronie.
 - Dobrze mówi - Ola pokiwała głową.
 - Poza tym... za duży wyczyn dla Oli - zaśmiał się, ale tym razem uchronił się przed kolejnym pociskiem.
  Roksana nie słuchała wymiany ich zdań, tylko zagłębiła się w poszukiwaniach czegoś dla Oli. Z żalem odtrąciła spódniczki i sukienki. Wzięła ze sobą też parę spodni. Wyszukała ciemne rurki i pokazała je koleżance.
 - Ładne są - ocenił je Szymon. - Bierz je, bo wciśnie ci sukienkę.
 - Nie odzywaj się. - Roksana wystawiła język. - Co ci się nie podoba? - spytała, widząc niepewną minę szatynki.
 - Nie są przyciasne? - spojrzała na wąskie nogawki spodni. Zdecydowanie wolała luźniejsze ciuchy.
 - To masz te - odezwała się po chwili.
   Kolejne spodnie były lekko szersze, również w tym samym odcieniu. Ola spojrzała na nie bardziej przychylnie. W sumie to nawet jej się podobały. Wcisnęła jej jeszcze cienką, białą koszulkę z lekkim pofałdowaniem na środku i ściśniętą lekko przy końcu. Do tego fioletowy sweterek. Z tym ostatnim również pojawiły się problemy. Przyjaciółka Szymona wolała bluzy. W tej sytuacji nawet blondyn stanął po stronie Roksany. Nie miała wyjścia. Zgodziła się w to ubrać. Nie było zbyt elegancko, ale nie aż tak luźno, jak zawsze się ubierała. Co więcej jej samej się podobało. Nie czuła się sztywno. Roksana też była zadowolona z efektu. Oczywiście wolała ją ubrać w spódniczkę, ale na nic były jej prośby. Zwłaszcza, że jej chłopak bronił strony przyjaciółki.
 - No, ale włosy rozpuść - zadecydowała. Szymon zgodził się z nią. Jej długie, brązowe, falowane włosy opadły na ramiona. Roksana się uśmiechnęła. - To teraz lekki makijaż i gotowa - klasnęła w dłonie, sięgając po kosmetyczkę. Szymon zaśmiał się cicho. Teraz to dopiero będzie wojna.
 - Nawet z tym do mnie nie podchodź - zaoponowała szybko.
 - Ale tylko rzęsy i usta... i może trochę cienia na powieki - Głos dziewczyny zmienił się momentalnie. Teraz przeszła na prośby. Ola była jednak zbyt uparta, aby się na to zgodzić. Szymon miał z nich niezły ubaw.
 - Nie! - zaprotestowała. - Żadnego mazania.
 - Mascara i błyszczyk? - Zmieniła swoje wymogi. Ola pokręciła głową Roksana podeszła do niej i kucnęła przed nią. - Błyszczyk? - spojrzała na nią, jakby ktoś miał ją zaraz uderzyć. - Proszę - zaskomlała.
 - Haha - Szymon nie wytrzymał i wyśmiał swoją dziewczynę. Ucichł jednak, kiedy spojrzała na niego z groźną miną.
 - Proszę - Poprosiła jeszcze raz, starając się, aby wyszła jak najbardziej niewinnie. - Tylko takie małe... Raz dwa i po krzyku.
 Szymon powstrzymał się od śmiechu, zatykając pięścią usta. Ola spojrzała na niego z rozbawieniem. Nie chciał się narazić swojej dziewczynie. Szatynka spojrzała na Roksanę.
 - No już dobrze - zgodziła się niechętnie. Lekko uśmiechając, widząc radość dziewczyny.
    Pogrzebała chwilę w swojej kosmetyczce i wyjęła jeden z błyszczyków. Kazała Oli się nie ruszać i delikatnie nałożyła jej to na wargi. Poinstruowała, aby jeszcze delikatnie rozmazała ustami błyszczyk. Wzięła też do ręki tusz, ale Ola pokręciła głową. Roksana ze smutkiem, włożyła go z powrotem. Na szczęście nie musiały martwić się o buty. Gdyby nie to, że była bliska zima, to z pewnością byłaby wojna o to, że Ola chciałaby założyć adidasy, a Roksana za nic by jej na to nie pozwoliła. Ten problem jednak był rozwiązany przez zimowe buty.


 - A może zapomniał? - spytała się Ola. W ostatniej chwili dobiegły ją wątpliwości czy to, aby odpowiedni pomysł.
 - Spokojnie, na pewno nie zapomniał - zapewniał ją Szymon. - Uspokój się, to fajny chłopak.
  Szatynka wcale w to nie wątpiła, ale najchętniej schowałaby się w łóżku. Nie wierzyła, że po takim krótkich czasie od zmian poglądu, tak szybko się z kimś umówi. Gdyby nie było obok niej przyjaciela, to pewnie by odmówiła. Nieświadomie złamała by serce osobie, którą lubiła. Przez głupie zdenerwowanie i nieśmiałość. Nie, to jakiś sen. Ona na randkę? W ogóle coś takiego istnieje? W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi, który rozwiał wszelkie wątpliwości. Szymon otworzył drzwi, a do środka wszedł Kamil. Jak na złość, miał na sobie tą ciemną koszulę, jednak tym razem była zapięta. Znów miał ten nieład na głowie. Bardzo ładny nieład.
 - Proszę. - Podał jej kwiatka. Nie miała pojęcia jaki to był. Nie znała się na kwiatach, w sumie to i nie przepadała za nimi. Jednak uśmiechnęła się, widząc, że go jej podarował.
 - Dziękuję - podziękowała.
 - Idziemy? - spytał.
 - Tak - odpowiedziała. - Tylko... - zorientowała się, że spodnie Roksany miały kieszenie tylko z tyłu.
 - Poczekaj - Roksana schowała się na chwilę do pokoju. Po czym wyszła z malutką, skórzaną torebką, w której sam raz zmieściły się rzeczy, których potrzebowała.
 Szymon spojrzał na swoją dziewczynę trochę zaskoczony. Ola zazwyczaj nosiła plecak, nie miała żadnej torebki. Jednak ku jemu zaskoczeniu, podziękowała koleżance i nie buntowała się. Kiedy Kamil pożegnał się wyszedł z domu kolegi, Szymon szepnął do przyjaciółki:
 - Powodzenia. - Uśmiechnął się jeszcze. - No i... daj mu trochę ciepła. - Zaśmiała się, słysząc co powiedział.
 Zamknęła drzwi i wyrównała krok z Kamilem. Teraz byli tylko sami. Bez Przyjaciół. W dodatku mieli iść na spotkanie. Spędzić ze sobą kilka godzin. Sam na sam. Dowiedziała się od chłopaka, że idą na komedie. Zaśmiał się, mając nadzieję, że tym razem nie zaśnie, a jeżeli tak, to chętnie użyczy jej swoje ramię. Ola zaczerwieniła się lekko, a więc to była prawda, o czym wspominał jej Kuba. Może dlatego tak dobrze jej się spało? Jakby specjalnie na tą okazje, zaczął prószyć śnieg. Miała nadzieję, że trochę go spadnie, aby móc wkrótce nacieszyć się jego widokiem i poobrzucać śnieżkami Szymona.
 Przez większość czasu szli w ciszy, ale bardzo przyjemnej ciszy. Wcale nie odczuwała takiego stresu, jakiego się spodziewała, kiedy myślała o takim spotkaniu. Czuła się lekko nieswojo, ale nie aż tak, aby mocno się denerwowała. Nie miała pojęcia czy to dobry, czy zły znak. Kamil za to spoglądał na nią ukradkiem. Trochę bał się jak wypadnie to spotkanie. Myślał, że w ogóle do niego nie dojdzie, po tym, co słyszał od Kuby. Miał szczęście, że trafił na moment, kiedy dziewczyna postanowiła spróbować, czegoś, czego wcześniej się obawiała. W mgnieniu oka doszli do kina. Kamil nie słuchał Oli i sam zapłacił za bilety.
 - Masz. - Wyjęła pieniądze po tym, jak wrócił.
 - Przestań. - Zaśmiał się lekko. - Ja cię zaprosiłem, ja płacę.
 - Nie denerwuj mnie. - Spojrzała na niego ostrzej, aczkolwiek nie potrafiła patrzeć na niego, tak jak na Szymona czy Kubę. Nie umiała się na niego zezłościć.
 - Daj mi tobie sprawić przyjemność, proszę. - Spojrzał na nią błagalnie. Uśmiechnął się przy tym. - To niegrzeczne zapraszać kogoś, nie płacąc za niego. Nawet nie powiedziałem ci na, co pójdziemy - przekonywał ją.
 Ola westchnęła tylko i dała sobie spokój. Kamil uśmiechnął się lekko i poszli na salę. Nie było za wiele osób. W dodatku mieli idealne miejsce, które było osamotnione. Trochę prywatności dla siebie. Nie miał wątpliwości, że będzie dobrze im się oglądało z tego miejsca. Kolejnym atutem, było to, że nie mieli na widowni rozwścieczonych dzieci. Oboje usiedli wygodnie, oglądając reklamy. Po chwili zaczął się film. Tym razem, jednak szatynka nie musiała się opamiętywać, aby nie zasnąć. Zresztą przy takiej głośności chyba by się nie udało. Poczuła, jak na jej prawym ramieniu lekko zacisnęła się czyjaś dłoń. Nie było wątpliwości, że to Kamil. Spojrzała odruchowo na nie, a potem na samego chłopaka. Prawdopodobnie szybko strzepnęła by ją z siebie, ale tym razem uśmiechnęła się lekko i pozwoliła na to. Nie mogła całkowicie skupić się na filmie. Jej myśli bardziej krążyły wokół Kamila. Tego, co się wydarzyło, co się zmieniało w jej życiu. W dodatku, kiedy ktoś ją przytulał, to zazwyczaj go odpychała, czy też klepnęła lekko po plecach, licząc, że się zaraz od niej odklei. Kiedy jednak Kamil położył jej rękę na ramieniu, nie odepchnęła jej. Miała też wrażenie, że miło było się przespać na jego ramieniu. Może to była prawda, że trochę dorasta, że otwiera się na tą bliskość? Tym razem tak szybko nie odepchnęła tych myśli. Pozwoliła je sobie rozpatrzeć, a nawet przyjąć je do swojej świadomości. Nie wierzyła, że to się naprawdę dzieje. Nie zauważyła nawet, kiedy zaczęły się pojawiać napisy, więc i trzeba było się zbierać do wyjścia. Kiedy oboje się ubrali, wyszli przed kino. Zauważyli, że śniegu już trochę nasypało. W dodatku zrobiło się ciemniej i wyglądał przepięknie pośród budynków i świateł, które go oświetlały. Niesamowicie błyszczał. Ola ukucnęła na chwilę, żeby niby zawiązać buta. Kiedy Kamil odwrócił wzrok, ona zebrała w rękę trochę śniegu, z którego ulepiła kulkę. Nie sądziła, że już się będzie lepił, miał szczęście. Wstała i rzuciła nią w Kamila. Chłopak trochę zaskoczony, uśmiechnął się cwanie i również złapał odrobinę śniegu w ręce. Ola tymczasem oddaliła się od niego prędko. Niestety dostała w plecy. Po tym, nie musiała długo czekać, aby zjawił się koło niej.
 - Ładnie to tak mnie atakować? - spytał, łapiąc ją za rękę. - Teraz cię nie puszczę. - Uśmiechnął się. Ola wcale nie miała nic przeciwko, aby ściskał jej rękę.
 - Nic się takiego nie stało - odparła z uśmiechem.
 - Łupież ci się zbiera. - Spojrzał, jak na jej włosy pada lekki śnieg. Zaśmiał się cicho.
 - Ty zaraz też będziesz miał. - Zabrała mu czapkę z głowy.
 - Och ty. - Udało mu się szybko ją odzyskać. Założył jej na głowę. - Żebyś nie zmarzła. - Wystawił język.
 Ola nawet nie miała chęci, aby ją zdejmować. Było jej przyjemnie ciepło. Zwłaszcza, że to była rzecz Kamila. Różnica wzrostu między nimi nie była tak odczuwalna. Ola nie lubiła być mała, ale Kamil był drugą osobą, kiedy to, że była niska jej nie przeszkadzało. Pierwszą za to był jej najlepszy przyjaciel.
  Coraz luźniej ze sobą rozmawiali. Nie czuli się drętwo w swoim towarzystwie. Co najbardziej ucieszyło Olę, to, to że miał poczucie humoru. Był też naprawdę miłym chłopakiem. A to tego przystojnym. W końcu doszli do domu Szymona, gdzie mieli się rozstać.
 - Dziękuję za miłe spotkanie. - Ola uśmiechnęła się do chłopaka.
 - To ja dziękuję. - Odwzajemnił radość. Naprawdę cieszył się, że jest zadowolona z tej randki tak samo jak on. Przynajmniej miał taką nadzieję.
 Stali tak jeszcze chwilę. Po czym chłopak chwycił ją za rękę, a potem za drugą. "O nie..." - pojawiło się w głowie dziewczyny. Tego nie było w umowie! W dodatku złapał ją za dłonie, jak tu więc uciec? Nie chciała się wyrywać. Poczuła na swoich wargach usta chłopaka. Jak muska je delikatnie. Spróbowała powtórzyć to, co zrobił. Moment później odsunął się od niej i posłał jej uśmiech. Pomachała mu ręką na pożegnanie i odeszła w kierunku domu. W środku czuła wielką radość. Teraz wiedziała, że całowanie nie jest takie fuj, jaki przekonywał ją Szymon.

 - Mówiłam, że ten błyszczyk jej się przyda. - Zza okna, ukradkiem zerkali na nich Roksana z Szymonem. Nieświadomi nie wiedzieli, że ktoś ich podgląda.
 - Ona naprawdę dorosła - stwierdził z radością Szymon.
----------------
   Z dedykacją dla Rudej i Ani, które chyba od początku chciały, abym wkradła w swoje opowiadania trochę miłości. Nie zrobiłam tego wcześniej, więc robię to teraz. Nie wiem z jakim efektem, nigdy nie miałam talentu do takich spraw ;p. Zwłaszcza, że główna bohaterka jest jak najbardziej odzwierciedleniem mnie. Problem w tym, że ja jeszcze nie dorosłam ;P. Nie wiem, jak z tym pocałunkiem, sama się nigdy nie całowałam, nie wiem jak to wygląda ;p. Może koniec tego mojego wywodu. Mam nadzieję, że jakoś przez to przebrniecie ;p. To chyba najdłuższe opowiadanie, krótkie jak dotąd ;D.

13 komentarzy:

  1. Kochana!
    Bardzo się cieszę, że napisałaś wreszcie coś o miłości;) Na razie nie mogę przeczytać, bo zaraz lecę na pociąg, a cały dzień będę kuć na kolosa;/ Ale obiecuję, że jak już przeczytam to otrzymasz solidny komentarz!:)

    Serdecznie zapraszam na 28 rozdział Katiny;) Jednocześnie informuję, że rozdziały będą pojawiały się co poniedziałek, więc nie będę już powiadamiać;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Naukochańsza moja Olu!
    Jako, że w domu nie często mam czas na czytanie, a Twoj rozdział jest mega długi, przeczytałam go jadąc pociągiem, na telefonie. Nawet nie wiesz jak umiliłaś mi tą godzinną jazdę! Nawet się nie zorientowałam jak przejechałam większość drogi ;D Poza tym jechałam bez biletu i miałam pietra, a czytając totalnie o tym zapomniałam:D I udało mi się, zaoszczędziłam 14 zł:D

    Rozdział był całkowicie inny od tych, ktore czytałam u Ciebie do tej pory. Pamiętam, że jak zaczynałyśmy naszą znajomość blogerską i jak obie byłyśmy jeszcze knypkami, to pisałaś opowiadanie, w którym główna bohaterka też liczyła tylko na przyjaźń. Zawsze czekałam aż między nimi się coś rozwinie, ale Ty zawsze konsekwentnie - "PRZYJAŹŃ". NAwet nie wiesz jak sie cieszę, że przekonałaś się do napisania czegoś o miłości. I zabraniam Ci mówić, że nie masz do tego talentu!

    Twoje opowiadanie jest mega prawdziwe. I to chyba największy plus. Opisałaś to tak, jak sobie wyobrażasz. Doskonale przedstawiłaś uczucia bohaterki, jej obawy i niepewność oraz to jak widzą ją inni. Widać, że włożyłaś w to dużo serca i ciepła. Znając Cię troszkę, już od samego początku wiedziałam, że główna bohaterka jest odzwierciedleniem Ciebie i muszę Ci powiedzieć, że genialnie przedstawiłaś jej emocje. Tak naturalnie, bez zbędnego ubarwiania. Strasznie mi się to podobało!

    Ona dorasta- a Ty razem z nią. Nie mów, że tak nie jest, bo wiem, że jest:D Świetnie opisałaś pierwszą randkę! Początki zawsze są trudne, ale też niezapomniane. Dobrze, że Kamil odważył się ją zaprosić. To na pewno nie było dla niego łatwe wiedząc jaka jest Olka. Pewnie nie zrobiłby tego gdyby nie wcześniejsza rozmowa z Szymonem. Przyjaciele są niezwykle jakich sprawach i strasznie podobało mi się, że to uchwyciłaś.
    Swoją drogą, z Kamila jest prawdziwy gentleman, skoro nie dał zapłacić Olce. I bardzo dobrze!
    Aż mnie ciary przechodzily jak nie odpychała chłopaka i jak nie odrzucała jego objęć. Ahhh.... I ten pocalunek! Bosko! Po prostu bosko!

    Weź się za pisanie romansideł, bo Ci to naprawdę świetnie wychodzi.

    Olko, jestem z Ciebie dumna!

    Ściskam i mam nadzieję, że masz już napisane kolejne opowiadanie!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mają być długie! Nie waż się tego zmieniać;D jakbyś pisała krótkie to, co bym w pociągu czytała?:D A tak to mogę wejść do Ciebie i cala droga mi miło zleci. W sumie mogłabyś przynajmniej raz w tygodniu publikować;D Najlepiej w niedziele, żebym w poniedziałek o 8 miała co czytać;D

      Usuń
  3. Świetny blog. Super napisane, masz talent i przykładasz się do swojej roboty!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwsza rzecz - jak wchodzi się na twój blog w kartach u góry wyskakuje jego nazwa, która wyświetla mi się mniej więcej tak: "Noc zabiję nas nie miecz[...]" i tam jest coś dalej, czego już nie widzę. Mam na myśli błąd w słowie "zabiję" - "ę" na końcu czasownika piszesz tylko w pierwszej osobie liczby pojedynczej.
    Opis liścia - jak może być "nieliczny" i jak może ODlatywać DO kolegów? Odlatuje od niej, a do kolegów dolatuje.
    Jeżeli piszę komuś, że ma problem z interpunkcją to już coś znaczy, bo sama jej nienawidzę. Ale twoje przecinki żyją własnym życiem.
    Piszesz, że jej przyjaciel JEST taki i tak, a później, że ona BYŁA taka i taka (+ napisałaś to wcześniej, nie przesadzasz? ;))
    Ogólnie to jest w porządku. Widać, że przelałaś w to wiele uczuć et cetera, a w prozie właśnie to lubię - jak autor przedstawia bohaterów od bardzo psychologicznej strony, przez co są trójwymiarowi. To jest ważne i dużo ciekawsze od opisów świata przedstawionego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym pierwszym to faktycznie. Zauważyłam wcześniej, ale zawsze zapominam poprawić ;p. Poza tym ten cytat miał być tymczasowy, ale wyszło trochę inaczej. Z tym drugim nie rozumiem... Liść może być nieliczny w sensie, że odlatuje jako jeden z ostatnich, które tam zostały. Z odlatywaniem... może i faktycznie... Ten błąd zauważyłam dzisiaj ;p, ale z Olą... faktycznie poprawie, dziękuję ;)

      Usuń
    2. Hah, w porządku, po prostu na wstępie rzuca się w oczy. W sumie cytat mi się podoba (taak, dzisiaj ogarnęłam, co właściwie tam jest napisane) i zapada w pamięć.
      Nieliczny liść w zasadzie jest poprawny, ale czy nie brzmi... dziwnie? Zwłaszcza w tym zdaniu. Nie wiem, może wybrzydzam, ale strasznie mi to zgrzyta.

      Usuń
    3. ._____.
      Wesołych Świąt.
      Zapomniałam.

      Usuń
  5. Zapraszam na 30;* WESOŁYCH ŚWIĄT;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział zaczął się bardzo sympatycznie :) Uroczy wstęp z tą parą biegnąca do ławki :3
    Dalej dostrzegłam niepotrzebne powtórzenie "Jej przyjaciel był wysokim blondynem o niebieskich oczach, krótkich blond włosach." nie potrzebne było powtórzenie, że włosy są blond kolory, ale w sumie to niewielki błąd.
    Chłopak wydał się bardzo sympatyczny. No i podziwiam dziewczynę, że tak po prostu zaczęła mówić o innym postrzeganiu miłości. Takie tematy poruszałam nieraz z przyjaciółką, ale z przyjacielem to raczej ciężko by było :P Trochę inaczej.
    "zawołał pewnie, ale uciekł za plecy Szymona. - Nie pozwól mnie skrzywdzić - szepnął do niego. " kurczę, aż chciałabym zobaczyć tę scenę :D
    "Gdy wiedziała, że komuś się podoba, uciekała jak najdalej. " O, to akurat bardzo częste. Faktycznie, nim się nie dorośnie do miłości, to się własnie strasznie ucieka. Bardzo prawdziwe.
    Kuba podziwiający ściany totalnie mnie rozbroił XD Kurczę, ten chłopak jest mega zabawny XD
    Bardzo tez ładnie pokazałaś niepewność dziewczyny czy umówić się z Szymonem, to jak się wahała. W sumie może by i nie doszło do spotkania gdyby nie chłopcy, a głównie Kuba :)
    Co do Roksany... Ola ma z nią przechlapane :D Aż za dobrze dla niej chce :P
    Jeszcze ta wojna związana z makijażem. Ale żeby o błyszczyk czy sweterek? :P To Ola musi być taką trochę chłopaczycą. Zmiana stylu mogła dobrze zrobić.
    Aj i jeszcze ta urocza bitwa na śnieżki i pocałunek ^ ^

    W sumie to bardzo dobre opowiadanie! Nie tylko romantyczne, ale tak świetnie okazałaś wszystkie odczucia, myśli i wątpliwości głównej bohaterki, że nie było cienia wątpliwości, że taka historia może być jak najbardziej prawdziwa. Głowna bohaterka jest bardzo ciekawą osobą, a i charakterki chłopaków mi się podobają :D W sumie to i Roksana jest osobą, którą można szybko polubić, ale jest i uparta. Naprawdę super się to czyta:)

    Kira.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję ci bardzo za dedykację! Nawet nie wiesz jak bardzo przyjemnie się to czytało :D miałam już napisany komentarz ale coś źle kliknełam na tel i mi w ogóle wyszło z internetu więc postaram się to napisać tak ładnie jeszcze raz ;)
    Zazdroszcze jej takiego świetnego przyjaciela jak Szymon. Widać że naprawdę się rozumieją i Ola może na niego liczyć. Scena gdy przyszli Kuba z Kamilem genialna! Dalej mement zaśnięcia dziewczyny na ramieniu chłopaka, zapraszanie na randkę i podziwianie przepięknej ściany - wyszło ci to wszystko na sześć z plusem. W ogóle nie znać po tym rozdziale tego że wcześniej wzbraniałaś się od pisania o miłości. Teraz mam nadzieję że będę mogła czytać coś podobnego u ciebie częściej ;)
    Jest religia, nie mogę się skupić, ale mam nadzieję że nie jest tak źle ;d

    OdpowiedzUsuń
  8. Boskie! Tylko tyle przychodzi mi do głowy po przeczytaniu tego opowiadania. Fantastycznie przedstawiłaś cały ten proces "dojrzewania" jaki nastąpił w głównej bohaterce, gdy wreszcie dotarło do niej, że miłość wcale nie jest taka be, jak wydawało jej się do tej pory. Ja się zgadzam. Każdy potrzebuje miłości, choć nie każdy jest tego świadomy. Do Oli dotarło to, gdy obserwowała tą zakochaną parę. I dobrze! Bardzo dobrze.
    Powiem ci, że przez sekundkę myślałam, że jednak przyjaźń z Szymonem przerodzi się w coś więcej, ale cieszę się, że tak się jednak nie stało. Oni mi kompletnie nie pasują na parę. Za to na przyjaciół - jak najbardziej. Widać, że bardzo o siebie się troszczą i w ogóle panuje między nimi taka hmm... niezwykła więź, że niemal rozumieją się bez słów.
    Widzę, że dziewczyna obraca się w męskim gronie. To też znam! Gdy byłam młodsza, na moim osiedlu mieszkali sami chłopcy i chcąc nie chcąc musiałam u nich szukać towarzystwa. Przyznam, że taka damsko-męska przyjaźń wydaje mi się dużo silniejsza, niż ta rodząca się między dziewczynami. Opiera się na podobnych, aczkolwiek trochę też innych zasadach. Chłopcy mają jednak inny obraz przyjaźni i naprawdę rzadko kiedy w takie relacje wkrada się zazdrość czy wybuchają kłótnie o nieistotne rzeczy. Tak, to zdecydowanie działa na plus takich znajomości.
    No, ale do rzeczy, bo zaczynam rozwodzić się na zupełnie inny temat!
    Otóż, polubiłam zarówno Kamila jak i Kubę. Kuba to taki trochę wariat, a ja takie postaci bardzo lubię. Na ogół wiele wnoszą do opowiadania.
    Kamil to trochę inna bajka, ale też zyskał moją sympatię. Wydaje się miły i zabawny, ale też nieco spokojniejszy od Jakuba. Zaczęłam trzymać kciuki, aby mu się powiodło z Olą, jak tylko przyznał kumplom, że dziewczyna mu się podoba. W ogóle nieźle się ubawiłam czytając o tych podchodach i swataniu Oli z Kamilem przez ich przyjaciół. Eh, świetną ekipę razem stanowią. I cieszę się, że dziewczyna przyjęła propozycję chłopaka! No, a cała reszta to bajka. Pierwsze randki bywają stresujące, ale dobrze, że Ola nie odtrąciła Kamila, gdy ten próbował się do niej zbliżyć - gdy ją przytulił czy pocałował.To trochę zaskakujące, zważając na jej niechęć do kontaktu fizycznego z drugim człowiekiem, ale też dobrze wróży na przyszłość.
    Trzymam za nich kciuki i lecę czytać dalej!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie mam wrażenie, że dopiero teraz tak w pełni, więc już chyba dorosłam ;P. Nie lubię przyjaźni zamienianej w miłość, ale czasem i taka jest dobra, bo przecież znają się więcej i w miłości powinna być też przyjaźń. Co do chłopaków, to szczerze mówiąc zazwyczaj wolę się z nimi kolegować, ale to też nie znaczy, że nie mam koleżanek albo źle mi się rozmawia z dziewczynami, bo zależy z którymi ;p. O przyjaźni też bym się mogła trochę porozwodzić, więc nie mam Ci tego za złe ;d. Kuba jest pewną kopią mojego kolegi a przynajmniej ma cząstkę z niego ;p. Faktycznie Kamil dość spokojny wyszedł, jakoś się nad nim nie skupiałam. Jeśli chodzi o mnie to pierwszą randkę mam nadal przed sobą i nie wiem czy do niej w ogóle dojdzie kiedyś, ale tak to jest jak się później dorasta :d

      Usuń