Uwaga!

1) Szablon zrobiła Ruda za co serdecznie dziękuję. Niech Ci to ktoś wynagrodzi w czymś dobrym do jedzenia ;D
2) Bardzo lubię, jak ktoś mi pomaga, mówiąc, co mu się podoba czy jakie błędy popełniam. Jednak jeżeli chcecie wskazać mi błąd w złej pisowni, to cytujcie zdania, a nie wyrazy, będzie łatwiej mi znaleźć :)
3)Jeżeli chcesz, abym przeczytała Twojego bloga, to najlepszą opcją byłoby skomentowanie rozdziału u mnie. Zwykle odwdzięczam się tym samym. Nie musi Ci się spodobać, ale zostaw szczerą opinię :). Nie zostawiaj reklam, bo te usuwam.

niedziela, 27 lipca 2014

Prolog

Wyjątkowo informacja na początku. Mówiłam coś o nowym opowiadaniu. Właśnie przemyślałam je trochę i zaczynam je tutaj. Zapraszam, więc na prolog. W sumie nie wiem jak mi się udało to napisać, bo jestem na wsi i moja wścibska siostrzenica rzadko mi daje chwilę wolności ;P
----------
Miasto niknęło w ciemnościach. Tylko w niektórych oknach świecił płomień świecy. Burza spowodowała problem z prądem i ludzie musieli sięgnąć do metod sprzed kilkuset lat. Grzmienie już dawno ucichło, ale pogotowie energetyczne nadjedzie dopiero rano. Ciśnienie wydawało się być niskie, przez co większość osób już spało. Nieliczni nie pozwolili pogodzie zawładnąć nad sobą.
            Wysoka kobieta o kruczoczarnych, falowanych włosach za ramiona, patrzyła śpiącymi, brązowymi oczyma przed siebie. Gdyby mogła, to nie mrugałaby powiekami, ale musiała dać odpocząć i nawodnić się także oczom. Ślęczenie nad książkami w bibliotece, tak ją wymęczyło, że odpuściła sobie zakładanie tej granatowej, cienkiej kurtki, która ochroniłaby ją teraz przed zimnem. W zamian jej ręce pokryła gęsia skórka. Marzyła tylko o tym, aby zdjąć adidasy. Choć wygodne, to jej stopy chciały wreszcie odpocząć. Jeansy zamienić na wygodne dresy, a bluzkę na ramiączka zastąpić wielką koszulką, którą kiedyś zabrała bratu.
            Nagle ciemna chmura rozerwała się na dwie części, a z nieba coś spadło. Właściwie to ktoś. Dotknął dłonią ulicy i spojrzał przed siebie. Powstał. Osobnik miał czarną, skórzaną kurtkę oraz ciemne spodnie i pantofle. Z ciemności można było dostrzec tylko, że ma czarne włosy do ramion i jasną karnację skóry. Wzniósł dłonie do góry.
 – Karakwa... – odezwał się, wbijając wzrok przed siebie.
            Kobieta gwałtownie podniosła głowę do góry na odgłos wypowiadanych słów i z zaciekawieniem wpatrywała się w niego. Wydawał jej się trochę przerażający w ogarniającym miasto mroku. Na szczęście on jej nie widział w tej ciemności. Zresztą... on mówił, jak w transie.
            – Zniesie płomień i żar – wypowiedział spokojnie. Brunetka zastanawiała się do kogo on mógł mówić. Jego głos całkowicie wybudził ją z wcześniejszych rozmyśleń. Nie wiedziała jednak, że dziwna postać pojawiła się z nieba... – Iskry i ludzi gwar! – zaakcentował ostatnie słowo, wypowiadając je doniośle. Pstryknął palcami. Nie zniknął. Pobiegł za to w ciemną uliczkę. Jego całe ubranie nikło w tej barwie. Stało się dla niego niezłym kamuflażem. Zresztą dziewczyna i tak nie zamierzała go gonić.
  Lili – kobieta, przyglądająca się jemu wcześniej, patrzyła na miejsce, gdzie przed chwilą stał chłopak. Mrugnęła powiekami.
 – To pijak – stwierdziła, mówiąc do siebie. – Albo naprawdę zaczynam przysypiać...
  Do domu pozostało jej jeszcze kilkaset metrów. Na samą myśl nie pojawiał się na jej ustach żaden objaw radości. Dzieliła mieszkanie wraz z dwoma lokatorami. Jedyne, co nie stanowiło w nich problemu, to dokładanie się do czynszu. Chociaż i to czasem zawodziło. Rzadko sprzątali po sobie. Lili nie znosiła bałaganu i choć nie wiadomo, jakby się starała im przetłumaczyć, że nic im się nie stanie, kiedy czasem posprzątają, to zawsze robiła to ona. Gdy skończy studia i znajdzie dobrą pracę, to w końcu się wyprowadzi. 
            Pociągnęła za klamkę, weszła do środka. Przywitał ją swąd spalonej jajecznicy. 
 – Oho, Kasjan chce zagazować sąsiadów – odezwała się Lili, zdejmując buty. Chciała zrobić to cicho, ale jeden wręcz huknął przy zbliżeniu z podłogą. – Albo odstraszyć jakąś natrętną wybrankę. 
 – Lilka. – Wyjrzał zza rogu ściany. Nie miała problemu, aby mu patrzyć w oczy. Chłopak nie przerastał jej ani o centymetr. Lili stwierdziła kiedyś, że gdyby jego brązowe włosy sięgały dalej niż za ucho, to na pewno zginęłyby po którejś kulinarnej próbie Kasjana. Nie wiedziała czy ten fartuch, który miał na sobie, zdołał uchronić jego ubranie. Pan Przypadek zdecydowanie górował w pozycji „potrafię wszystko”, ale niestety w negatywnym tego słowa znaczeniu...
            – Nowe perfumy? – Do mieszkanie weszła Daria. Jej fioletowe włosy, zakończone czarnymi kosmykami wzbudzały zainteresowanie. Miodowe oczy czasem hipnotyzowały. Niestety zdarzało się, że nie tych, co trzeba. Pomimo niskiego wzrostu posiadała dużo siły i umiała się obronić. W jej buntowniczej naturze było to wskazane. – Tak dziewczyny nie poderwiesz – zwróciła mu uwagę. Rzuciła klucze na komodę i poszła do łazienki tuż obok drzwi wejściowych. 
            – Znowu coś nie poszło. – Kasjan zignorował jej uwagę. – Czyżby kolejny chłopak okazał się dupkiem? – zapytał głośniej, uśmiechając się lekko. 
 – Zamknij się! – Automatycznie otworzyła drzwi i wymierzyła w niego palcem. – Ty jesteś największym idiotą – odezwała się i powędrowała w stronę swojego pokoju. Zniknęła za czarnymi drzwiami.
Lili i Kasjan zobaczyli tylko morski kolor ścian w jej pokoju i zarys plakatu jej ulubionego zespołu. 
 – Idę spać – odezwała się brunetka do Kasjana. 
            – Zmęczona nowymi doświadczeniami? – dopytywał Kasjan. – Czyżby i tobie coś nie poszło? – Zmrużył oczy i patrzył w jej kierunku, jakby chciał ujrzeć w niej odpowiedź na swoje pytanie. – Pani Płomieńczyk nie w sosie? 
 – Płoniemczyk – poprawiła go. – Jestem śpiąca – warknęła na niego i poszła do swojego pokoju. 
 – Przynajmniej nie dostanę w twarz, jak czasem od Darii. – Zaśmiał się Kasjan. 
 – W ryj chyba chciałeś powiedzieć – Daria otworzyła szeroko drzwi. Nie czekała na odpowiedź, zamknęła je z powrotem. 
            Lili nie chciała ich słuchać. Przebrała się tylko i położyła do łóżka. Nie miała siły na prysznic. Na cokolwiek. Chyba musiała przystopować, ale... nie potrafiła. Zaśmiała się na wspomnienie tego pijaka. Co on musiał wypić? A może to pierwsza oznaka, że nie powinna brać na siebie tyle, bo zaczyna widzieć jakieś... zjawy? Nie miała siły się zastanawiać. Zasnęła.

15 komentarzy:

  1. No wreszcie się zdecydowałaś! Szczerze powiedziawszy zaczynałam myśleć, ze nigdy nie zbierzesz się by napisać coś dłuższego. Choć śmiem twierdzić, że to opowiadanie zakończysz gdzieś przy 3-4 rozdziale;D Oby nie!

    Ciesze się, że nie napisałaś w tym prologu dwóch słów, bo nie miałabym, co komentować;D Przywykłam już do mega krótkich prologów i choć Twój również zbyt długi nie jest to przynajmniej coś się działo. Pijak nie pijak, dla mnie sprawa jest lekko zagmatwana. W końcu to... coś spadło z nieba o ile dobrze kojarzę. To, że bredził to fakt, ale pewnie dla niego te słowa miały jakieś znaczenie. Pewnie zrozumiem to później. Szczerze powiedziawszy myślałam, że on zabije albo zaatakuje tą Lily. Chwała Bogu, myliłam się.

    Co do sytuacji z jej współlokatorami: Nie dziwię się, że ma dość. Ile można mieszkać w syfie... Chyba to z mojego życia zaczerpnęłaś;D Moi to też fleje i świniaki, ale ja się postawiłam i nie sprzątam. Bo z jakiej racji ktoś ma sprzątać czyjeś rzeczy?Na szczęście nie bywam tam zbyt często xD Lily ma gorzej...

    No cóż, kończę tą moją paplaninę, czekam na nastepny rozdział i życzę Ci dużo weny! Wbijaj na gadu :D

    W wolnej chwili zapraszam na nowy rozdział "Tajemnicy...", który wiele wyjaśnia i wiele ukazuje;)

    Pozdrawiam i ściskam!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, jak wrócę do domu :D. No krótki, bo prologi są krótkie, a ja i tak zdążyłam przed przyjściem siostrzenicy :P. No mi też się mylił jeden Twój bohater i nawet tego błędu nie zauważałam :D. Ja po 3,4 rozdziałach? Haha nigdy. Jak zaczynam to kończę ;p

      Usuń
  2. Na reszcie Ola postanowiła napisać coś dłuższego ;P Po tylu namowach, myślałam, że nigdy się nie zdecydujesz.
    Najpierw zacznę od szablonu. Strasznie podoba mi się motyw... galaktyki? Nie jestem pewna jak mogę to nazwać ; p Za każdym razem, kiedy tu wchodzę, by w końcu napisać komentarz, nie potrafię oderwać wzroku ; p
    Chociaż nie do końca pasuje mi tu Jack Frost, Jack Mróz, co kto woli. ;D
    Ale to moje małe zdanie ;)
    Co do prologu, już wiem, że będę lubić to opowiadanie ;) Nie zdradza nic szczegółowego, ale i tak intryguje. Ktoś spada z nieba. Przypomina mi to motyw upadłych aniołów ;)
    A jej współlokatorzy... niedługo mnie to czeka, ale w mniejszym stopniu ;p Sądzę jednak, że dzięki temu będzie ciekawiej ;) I na pewno nie nudno! ;)
    Pozdrawiam i mnóstwo weny! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szablon nie mój, jak wiadomo :D. Nie wiem kto to szczerze mówiąc, ale... podobał mi się. Może Ruda mi coś stworzy, bo te tęczowe tło mnie trochę "zabija". Chyba mnie trochę znasz i wiesz, że za aniołami nie przepadam... tymi upadłymi też ;p. Znaczy przepadać, przeczytam, może mi się spodoba, ale jakoś, aby o tym pisać? Nie ciągnie mnie do tego.

      Usuń
  3. Hej! Wpadłam tutaj całkiem przypadkiem, gdy szukałam jakichś obiecujących blogów do czytania. Zachęciła mnie interesująca szata graficzna, więc postanowiłam zostać i zapoznać się z treścią prologu.
    Póki co, wiemy niewiele. Prolog jest krótki, ale bardzo obiecujący. Podoba mi się twój styl: opisy, dialogi, zarysy postaci - to wszystko jest fantastyczne. Poza tym wyczuwam nosem jakieś zalążki fantastyki, więc możesz się mnie spodziewać również pod pierwszym rozdziałem, gdy takowy opublikujesz.
    Jeszcze odnośnie prologu - zastanawia mnie ten człowieczek, co to z nieba spadł. Kimże on jest? I czemu takie dziwne rzeczy głosi? Na miejscu Lily też to swoiste objawienie zwaliłabym na karb przemęczenia, ewentualnie uznałabym faceta za pijaka lub świra. Dlatego reakcja prawidłowa wedle moich standardów. Zastanawia mnie tylko, jakie związek ma dziewczyny z tym typem. O reszcie bohaterów jeszcze wypracowanego zdania nie mam, ale myślę, że to się z czasem zmieni.
    Dlatego czekam na nowy rozdział!
    Pozdrawiam serdecznie, a jeżeli tylko masz ochotę, to zapraszam do siebie - http://ostatni-upadek.blogspot.com/ Nie zmuszam, aczkolwiek było by mi miło, gdybyś wpadła :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz ;). Niestety nic nie zdradzę ;p. Dla Twojej wiadomości również są inne, krótsze opowiadania na tym blogu, jak masz ochotę to też zapraszam ;). Z Twoim opowiadaniem zapoznam się, ale potrzebuję odrobiny czasu ;D

      Usuń
  4. Hej. Znalazłam się tu przypadkiem.
    Ale muszę przyznać, że Twój prolog bardzo mnie zaciekawił. Tak więc informuję, że zdobywasz nową fankę.
    Czekam na rozdział.
    Zapraszam też do mnie.
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałaś rację, pominęłam prolog :D A mimo to orientowałam się mniej więcej w pierwszym rozdziale, chociaż faktycznie trochę nie rozumiałam początku, ale szybko zrozumiałam o co chodzi :P
    Bardzo podoba mi się pierwszy akapit! Jest świetnie zrobiony. Nie umiem bardzo wytłumaczyć czemu, ale naprawdę spodobał mi się.
    Opowiadanie zaczyna się bardzo tajemniczo. W sumie to plus, bo ciekawi :)
    Podobają mi się też sprzeczki Darii i Kasjana, są takie.,.. autentyczne? Po prostu wyraźnie widzę tę scenę.
    Pozostaje mi czekać na drugi rozdział, skoro już pierwszy przeczytałam.
    U mnie zaś pojawiła się u góry zakładka "Informacja", bo własnie potrzebowałam jedną umieścić.
    www.miasto-przeznaczenia.blog.onet.pl
    Kira

    OdpowiedzUsuń
  6. "święcił płomień świecy" - świecił
    Prolog za dużo nie mówi, ani nie nakreśla jakoś fabuły. Mogę się jedynie domyślać, że będzie to fantasta.
    Postawiłaś na przedstawienie głównej bohaterki i jej współlokatorów, którzy nie wiem czy będą ważni w całej tej historii, jeśli potem znikną to trochę marnotrawstwo by poświęcać im miejsce w prologu.
    Średnio mnie zaciekawił ten jakby pijak, i nie przepadam za główną bohaterką, bo zdaje się być tak bardzo ułożona i poprawna, że aż ocieka nudą, ale nie muszę lubić głównej bohaterki by o niej czytać i by całe opowiadanie mi się spodobało, póki co piszę tylko jakie mam odczucia po tym krótkim fragmencie.
    Pozdrawiam
    j-i-s.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem sobie amatorką w pisaniu, także proszę na mnie patrzeć łagodnie i nie wkurzać się na każdy błąd, czy coś. Jednak dziękuję za pomyłkę i czuję, że jeżeli Cię nie odstraszę, to będziesz takim krytycznym, pomocnym okiem w komentarzach :). Nie musisz jej lubić, może kogoś innego znajdziesz z bohaterów, który zdobędzie jakiś cień Twojej sympatii. Być może nie. Dziękuję za komentarz :). Postaram się niedługo wpaść na Twojego bloga.

      Usuń
    2. Tego pana powyżej nic nie odstrasza, jego czasami tylko przepędzają xD Bo niektórzy mają pretensje jak się pisze szczerze co się myśli.

      Mnie też główna bohaterka wydała się niezwykle monotonna, taka działająca według jakiegoś harmonogramu, planu dnia, jakby była zaprogramowanym robotem i nie umiała się wyluzować, na dodatek miała pretensję do wszystkich wokół za to, że oni "luzują". Zastanawia mnie skąd to się u niej wzięło, dlaczego się taka stała i czy coś zaburzy ten rytm jej dnia. Być może będzie to postać, którą spotkała...

      Pozdrawiam i zapraszam do siebie na zwiastun (już jest) i prolog (pojawi się około 16):
      sie-nie-zdarza.blogspot.com

      Albo na mojego drugiego bloga o zupełnie innej tematyce niż ten pierwszy:
      prawdziwa-legenda.blogspot.com

      Usuń
    3. A ja się nie wkurzam. Wyrosłam już z wieku, gdzie trudno było przyjąć krytykę. Jasne, konstruktywna jak najbardziej, ale taka bez podstaw to nigdy nie odnajdzie sympatii. Może wpadniesz do kolejnych rozdziałów, tam nieco próbuję to wytłumaczyć. Ostatnio mój brak internetu plus "nie chce mi się nic" opóźnia moje poczynania w blogowaniu, ale postaram się wpaść :)

      Usuń
  7. Powróciłem do Ciebie i obiecuje przeczytać, ale musisz mi wybaczyć, że trochę mi to zajmie, bo ja zazwyczaj czytam jednym ciągiem kilka rozdziałów, a mam jeszcze trochę do nadrobienia i przykro mi, ale jesteś na końcu kolejki... Myślę, że do końca tygodnia się wyrobię i tutaj powrócę.

    Pozdrawiam
    j-i-s.blogspot.com
    dariusz-tychon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy, rozumiem ;). W końcu każdy ma swoje prywatne życie :).

      Usuń