Uwaga!

1) Szablon zrobiła Ruda za co serdecznie dziękuję. Niech Ci to ktoś wynagrodzi w czymś dobrym do jedzenia ;D
2) Bardzo lubię, jak ktoś mi pomaga, mówiąc, co mu się podoba czy jakie błędy popełniam. Jednak jeżeli chcecie wskazać mi błąd w złej pisowni, to cytujcie zdania, a nie wyrazy, będzie łatwiej mi znaleźć :)
3)Jeżeli chcesz, abym przeczytała Twojego bloga, to najlepszą opcją byłoby skomentowanie rozdziału u mnie. Zwykle odwdzięczam się tym samym. Nie musi Ci się spodobać, ale zostaw szczerą opinię :). Nie zostawiaj reklam, bo te usuwam.

niedziela, 6 lipca 2014

Być sobą

   Sebastian spojrzał na zegarek - już powinien wychodzić. Chwycił bluzę, wiszącą na oparciu krzesła i pognał piętro niżej. Zapukał do drzwi mieszkania przyjaciela. 
 - Wyłaź, Kuba! - zawołał. 
Miał odebrać kumpelę z peronu. Dawno temu opuściła ich małe miasteczko, wyprowadzając się do Krakowa. Mimo tego starali się widywać chociaż raz na pół roku. Chciał poznać ją ze swoim przyjacielem, prosiła o to. Prawdopodobnie pragnęła wiedzieć o tym z kim się koleguje, czy coś od jej ostatniego pobytu tutaj się zmieniło. Wiedziała, że z Kubą, Sebastian zna się od dwóch lat, ale dotąd nie miała okazji go poznać. 
 - Już, luzuj pośladki. - Jakub wyszedł z mieszkania.
   Jego ciemnobrązowe włosy nie wymagały dłuższego szczotkowania. Jasnozielone oczy chłonęły każdą przestrzeń. Kuba należał do ludzi strasznie ciekawych świata. Średni wzrost. Szczupła sylwetka. Chłopak nieraz widział, jak przyglądają mu się dziewczyny. 
   Zeszli na dół. Na peronie mieli być za dziesięć minut. Spokojnie zdążą. Na dworze zaczynało się lato, a im pozostał tylko jeden rok nauki w liceum. To też założył białą koszulkę z jakimiś napisami w nieznanym języku i brązowe spodenki przed kolano. Kuba miał nadzieję, że po wyborze kierunku studiów, nadal będzie miał dobry kontakt z Sebastianem. Jego jako jedynego darzył zaufaniem. W dodatku świetnie się rozumieli. Nie miał problemów z nawiązywaniem kontaktów, ale tylko nielicznym pozwalał wejść w krąg jego tajemnic, a zwłaszcza jednej. Ominęli krótką uliczkę, aby skręcić w prawo i zbliżać się po długiej na peron. Niedawno go remontowali. Kuba zapomniał już, że kiedyś wyglądał całkiem inaczej; bez żadnych graffiti i z czystymi ścianami. Aż miło było postać i poczekać na Agatę. Sebastian raczej nie mówił o niej za wiele, ale i Kuba się nie dopytywał. Jakub chciał ją poznać z ciekawość. Może kiedyś już ją widział? Przyjaciel nie pokazywał nigdy jej zdjęcia. Nadmienił tylko, że czasem ma trudny charakter, ale w gruncie rzeczy jest bardzo dobrą przyjaciółką. Czyżby mówił tak tylko dlatego, że zna ją od bardzo dawna, a może nie chciał, aby Kuba zbyt prędko uciekł? Sam już nie wiedział. 
 - O, to chyba ten - odezwał się Sebastian. 
  Na tor wjechał czerwono-biały pociąg. Chłopak już wiedział, że to nie ten. Kiedy ludzie wysiadali z pociągu na peronie rozległ się dźwięk informacji, jednak ktoś zagłuszył jej komunikat i usłyszał tylko:
 -...spóźni się 5 minut. Opóźnienie pociągu może ulec zmianie. Za utrudnienia uprzejmie przepraszamy. 
   Jak on nie lubił tego słyszeć. Kuba spoglądał to w miejsce, z którego powinien przyjechać pociąg, to na Sebastiana.
 - Powinienem jeszcze coś wiedzieć, zanim ją poznam? - Kuba skierował pytanie do kolegi, śmiejąc się zaraz po nim. 
 - Nie jest taka straszna - przekonywał Sebastian. 
 - Przekonam się - odparł Kuba. 
   W końcu nadjechał oczekiwany pociąg. Sebastian miał nadzieję, że Agata jest w środku. Teraz musiał ją tylko odnaleźć. To ona zobaczyła jego. Miała wrażenie, że widząc go, co pół roku on cały czas się zmienia; a to urósł odrobinę, gdzieś mu ubyło trochę masy, tu znów dodało. Największe zdziwienie przeżyła jednak, kiedy przerósł ją o głowę, a do tego przywitał basem. Nie wiedziała czy to naprawdę jej mały przyjaciel z piaskownicy. Chociaż wciąż miał krótkie, czarne włosy, a do tego równie ciemne oczy, a tym razem żadnego zbędnego kilograma, to bardzo miło było go znów zobaczyć. Miał na sobie czerwoną koszulkę i dżinsy, a jeszcze zawsze wlókł ze sobą bluzę. Zawsze był przezorny - pomyślała. Dopiero później zwróciła uwagę na jego kolegę, ale nie zdążyła go przejrzeć swoim wzrokiem, bo Sebastian właśnie ją zauważył i szedł w jej kierunku. Objął ją delikatnie na przywitanie. Znów dobrze było się znaleźć w przyjacielskich ramionach. W końcu musiała się oderwać i na spokojnie przyjrzeć jego koledze. Robi wrażenie - pomyślała.
  - Cześć, jestem Kuba - wyciągnął do niej rękę.
  - Agata - przedstawiła się i uśmiechnęła.
   Blond włosy trochę za ramiona, niebieskie oczy. Raczej średniego wzrostu jak na dziewczynę. Usta jej w tej chwili przybierały odcień pomarańczowego. A rzęsy zostały wydłużone. Na sobie miała niebieską bluzkę na ramiączka i białe, krótkie spodenki, postrzępione przy nogawkach.
   Agata trochę zgłodniała, więc zaproponowała pójście do cukierni. Sebastian zaśmiał się, podobno zawsze zaczynali spotkanie od tego. Skoro lubi słodycze, to chyba nie może być złym człowiekiem - pomyślał Kuba, śmiejąc się w duchu. Jakub rzadko tam chodził, choć mieszka tu od zawsze. Dopiero dwa i pół roku temu przeprowadził się do innego domu. Potrzebowali większego mieszkania, bo pojawiła się mała siostrzyczka Kuby na świecie.
  W cukierni mieściły się trzy stoliki i sześć stało na zewnątrz. Nie raziło słońce, dlatego zdecydowali się zająć miejsca na świeżym powietrzu. Każde z nich zamówiło po ciastku. Sebastian oparł się na oparciu krzesła, odrzucając głowę w tył.
 - W końcu wakacje - odezwał się zadowolony. Zamknął oczy, jakby rozmarzony.
 - Hej, wróć do nas, bo sprzątnę ci to ciastko. - Już nurkowała widelcem w deserze przyjaciela. Nie zdążył uratować swego kawałka, bo już rozpływał się w ustach Agaty. Zmierzył ją wzrokiem. Uśmiechnęła się w odpowiedzi.
   Kuba zastanawiał się, o co chodziło przyjacielowi, kiedy mówił o jej trudnym charakterze. Wydawała się być dosyć przyjazna. Tylko nawet nie miał pewności o tym czy przekona się, czym też zasłużyła sobie na taką opinię Sebastiana.
   Do cukierni wszedł chłopak ubrany w dżinsy, czarny podkoszulek z nazwą zespołu metalowego, a na nogach miał glany. Tuż za nim wędrowała dziewczyna mająca na sobie czarną, plisowaną spódniczkę przed kolano, a do tego bluzkę na ramiączka w tym samym kolorze. Na stopach... to chyba były martensy. Kuba obejrzał się za nimi. Przez bramę przeszedł kolejny młody chłopak, ale tym razem ubrany w szare, dresowe spodnie i niebieską koszulkę z bliżej nieokreślonym obrazkiem. Zniknął za drzwiami cukierni.
 - Ciekawe kto będzie tym razem... - powiedziała Agata, zastygając z łyżką w ciastku. - Może jakiś punk... a może emo? - myślała głośno.
 - Punkowie mają fajny styl ubierania - pochwalił Jakub. Wprawdzie nie należał do żadnej z subkultur, a ta najbardziej mu się podobała.
 - Wolę być sobą. - Kuba wcale nie sprzeciwiał się jej opinii. - Metale to sataniści, a dresy czekają tylko, aby komuś dowalić. - Agata zdecydowanie rozkręciła się ze swoją opinią.
  Sebastian zamknął na chwilę oczy, wiedząc, że Kuba może poznać tę cechę, o której mu mówił. Ciężko było jej zaakceptować coś nowego, wyrzekając się stereotypów.
 - Może jesteśmy tak groźni, że tamten chłopak bał się nas i tylko dlatego nie zaatakował? - spytał Kuba, unosząc brwi.
 - Nie nabijaj się ze mnie - odezwała się do niego trochę obruszona.
 - Po prostu oceniasz ludzi nawet ich nie znając. - Jakub uspokoił się trochę. Nie podobało mu się jak Agata poddaje się stereotypom.
 - A o czym śpiewają metalowcy? - zapytała, patrząc na niego wyzywająco.
 - Nie wiem czy znasz taki zespół jak Sabaton - Kuba zrobił sobie przerwę w mówieniu - ale oni śpiewają o walczących Polakach.
 - To nie zawsze jest darcie ryja bez sensu - wtrącił Sebastian, przytakując przyjacielowi. - A raczej częściej nie jest. Gatunek jak gatunek.
   Agata spojrzała na nich. Bardziej nieprzychylnie obrzuciła wzrokiem swojego przyjaciela. Mógł się nie wtrącać w rozmowę między nią, a Kubą - pomyślała. To jej przyjaciel i powinien ją bronić. Nie znała zespołu, więc miała kolejnego argumentu, punku zaczepienia. Wprawdzie kierowała się jedynie tym, co mówiono w telewizji czy wśród jej znajomych. Wątpiła też, żeby Kuba wymyślał takie rzeczy.
 - A czemu tak bronisz dresów? - zaatakowała ponownie. Teraz myślała, że pójdzie jej lepiej.
 - Gdy byłem młodszy, moi sąsiedzi ubierali dresy, słuchali rapu  - zaczął Kuba. Agata wydawała się przekonana, co do metalowców, to może i teraz zdołam jej wytłumaczyć, co nieco? - pomyślał. - Wyobraź sobie, że nie bili wszystkich napotkanych ludzi, a co by cię zdziwiło nawet byli pomocni - dodał, mówiąc całkiem spokojnie. - Nie przeczę, że znajdą się i tacy, co są dość agresywni - przyznał racje. - Ale tez nie wszyscy ludzie muszą być nazywani dresami, bo czasem wolą ubrać się na sportowo - przypomniał jej.
  Przez dłuższą chwilę dziewczyna nie odzywała się ani słowem. Podobnie Sebastian, ale ten nie chciał podnosić i tak już burzliwej atmosfery. Wydawałoby się, że wszystko przyjęła do zrozumienia, kiedy nagle...
 - I tak nie zmienię swojego zdania - odezwała się, krzyżuj ręce na piersi.
   Sebastian uśmiechnął się lekko. Była uparta. Szkoda tylko, że w tak niesłusznej sprawie... Kuba nie odezwał się na to, co powiedziała Agata. Wiedział, że jej nie przekona. Nie chciał mówić na darmo.
 - Może pójdziemy do mnie? - zaproponował Sebastian.
   Atmosfera zrobiła się napięta. Chciał, aby Agata polubiła Kubę, a teraz wydawało się to trochę trudniejszym wyzwaniem. Bał się, że może być jeszcze gorzej, kiedy dowie się czegoś o jego koledze. Oboje lekko skinęli głową na propozycje Sebastiana. Odnieśli talerzyki i widelce, a potem ruszyli w kierunku domu. Nastąpiła kolejna fala ciszy.
 - Co tam u ciebie, Agata? - spytał brunet, aby zająć jej uwagę.
 - W sumie nic ciekawego - mruknęła. Miał wrażenie, że straciła dobry humor. Nie mógł winić o to Kuby, bo ona sama zaczęła i wcale nie dziwi się przyjacielowi, że tak zareagował. - Chociaż... - Chyba, jednak nie do końca. - Pamiętasz, kiedy mówiłam ci o chłopaku, który mi się podoba? - Sebastian uśmiechnął się na samo wspomnienie. Mimo, że Agata wydawała mu się dość odważną osobą, to o swoim zauroczeniu opowiedziała dopiero po kilku namowach. - Nic z tego. - Potrafiła zainteresować człowieka. Sebastian od razu chciał wiedzieć o co chodzi i czy czasem pewnemu chłopakowi nie przydałby się mocny kopniak. Kuba też spojrzał na nią zaciekawiony. - Pewna... RUDA dziewczyna - zaakcentowała drugie ze słów. - Wpadła mu chyba w oko. - Tylko dlaczego ruda? - spytała, jakby sama siebie. Sebastian objął ją ramieniem.
 - A co złego w rudych? - spytał Kuba, dodając prędko: - To tylko z ciekawość, nie mówię, że wybrał lepiej. - Chyba nie wyszło mu dość pokrzepiająco. Jednak też nie żywił specjalnej sympatii do Agaty.
 - Bo rude są wredne i brzydkie - wypuściła wszystkie słowa na jednym wdechu. - I mają piegi.
 - Mi tam się wydają właśnie ładne... - odezwał się Kuba. - Ale... hm... - Sebastian dobrze wiedział o co mu chodziło. Jakub jednak nie potrafił sprostować swojego zdania, bo musiałby się zdradzić.
 - Też nic nie mam do rudych, a piegi są dość urocze. - Pokiwał głową Sebastian. - Jednak nie popieram wyboru tego chłopaka, bo nie chciał mojej ślicznej przyjaciółki. - Agata uśmiechnęła się na to zdanie. W końcu nie mogła mu zabronić, aby miał własną opinię.
 - Może jestem trochę zazdrosna... - odezwała się niepewnie. Kuba pierwszy raz usłyszał, kiedy się przyznała do błędu. Choć wcale nie dziwił się, że zdenerwowała się na decyzje tego chłopaka.
 - Nie chyba, a na pewno - przytaknął Jakub. - To tak jakby mówić, że blondynki są głupie.
 - Przestań już z tymi swoimi poglądami - wściekła się Agata.
 - Przecież nie powiedziałem nic złego. - Zdziwił się chłopak. Spojrzał na dziewczynę. Właściwie to jeszcze ją bronił, bo sama ma taki kolor włosów.
 - Dajcie już spokój - przerwał Sebastian. Nie chciał, aby znowu wyszła z tego jakaś kłótnia. - Mieliście się polubić, a jak na razie mam wrażenie, że zaraz zobaczę walkę na gołe klaty - podsumował brunet.
   Agata uśmiechnęła się. Kuba zaśmiał się rozbawiony. Może faktycznie trochę przesadzili. Tylko, że to Agata była winna - pomyślał Jakub, ale nie powiedział tego głośno. On tylko bronił swojego zdania, co dziewczynie nie wychodziło. Pewnie dlatego się wściekała. Nie mówił jednak tego głośno, bo pewnie wywołałby kolejną falę awantur. Szli w dobrze znanym kierunku dla obu chłopaków. Agata pamiętała to miejsce trochę mniej. Dawno się wyprowadziła, a z Sebastianem spotykała się głównie na mieście. Czasem jednak u niego nocowała, więc nie tak źle działała jej pamięć. Sebastian mieszkał w niedużym bloku wraz z Kubą. Ciemnofioletowe ściany wyróżniały budynek spośród kilku innych, które stały obok. Jednakowe, białe okna w każdym z mieszkań. Chłopaki nie musieli się też spierać z sąsiadami. Może poza jedną starszą panią, która była tak wścibska i uważająca, że wszystko wie, dlatego bez problemu nie przyczepili się, gdyby Agata zaczęła mówić jakieś stereotypy na jej temat. Pasowałyby jak ulał. Do tego wiecznie narzekała. Mimo, że mieszkała na pierwszym piętrze, walczyła o windę. Większość mieszkańców jednak nie widziała takiej potrzeby i potrzebowałoby to większego remontu, na co nie mieli ochoty. Starszej pani pozostawało, więc narzekanie na jej obolałe nogi i uprzykrzający ból krzyża. Wspięli się po schodach na trzecie piętro - tam mieszkał Sebastian. Mieszkanie mieściło: kuchnie, łazienkę, pokój rodziców, salon i jeszcze "sanktuarium Sebastiana", jak to je chłopak w żartach nazywał. Nie miał rodzeństwa, ale za troszkę wścibską mamę, która bez pukania wchodziła do jego pokoju, kiedy tylko jej dusza tego zapragnęła. Tata bruneta zdecydowanie bardziej cenił prywatność swojego dorosłego syna. W mieszkaniu już na progu można było się domyślić, że ktoś tu lubił kwiaty. Może ku zdziwieniu niektórym, to tata Sebastiana uwielbiał roślinki. Ściany korytarza zdobiła biała farba i deska ułożona poziomo na środku nie. Goście nie mogli zobaczyć, co też znajduje się w salonie czy pokoju rodziców, bo drzwi wychodziły na zewnątrz korytarza. A sanktuarium Sebastiana znajdowało się na jego końcu. Na przeciw drzwi znajdowała się wąska, pionowa szafa. Obok stała komoda, na której leżały bliżej niezidentyfikowane rzeczy. Dalej biurko Sebastiana, które również nie wiedziało, co to porządek, a potem regał, na którym wszystko stało poukładane. Prawa strona była poświęcona oknu, pod którym umieszczono kozetkę, tylko z miękkim materacem, która wcale nie przypominała takiej jak można spotkać u lekarza. Kuba wiedział, że brunet uwielbiał tam leżeć. Gdy czasem przychodził do niego bez żadnej zapowiedzi, często zastawał go leżącego właśnie tam. Na przeciw biurka stało jednoosobowe łóżko ze szczebelkami, które jako jedyne z mebli stało czarne. Reszta mebli pozostawała w odcieniach brązu.Sebastian poszedł do kuchni po jakieś szklanki i picie. Nie musieli długo na niego czekać. Kuba usiadł przy oknie. Sebastian wskazał Agacie krzesło przy biurku, a on sam usiadł na pufie. Przez chwilę zapanowała cisza, przerywana piciem soku. Nikt najwyraźniej nie miał zamiaru jej zakończyć. Zadanie chyba znów należało do bruneta.
 - Dajcie sobie w twarz czy coś i niech będzie po kłopocie. - Spojrzał na nich z niecierpliwieniem. Miał już dość, nie tak sobie to wyobrażał.
 - Daj spokój. - Zaśmiała się Agata. Tym razem zerknęła na Kubę trochę przychylniej. - A widziałeś ostatnio Martę? Tą co ubierała się w lumpeksie? - spytała przyjaciela, unosząc lekko brwi. Usta ułożyły się w drwiący uśmiech.
 - Martę? Tą z osiedla? - spytał zaciekawiony Kuba. Agata pokiwała głową. - Dla mnie ładnie się ubiera. - Sebastian był tego samego zdania.
 - Ona ubiera się w lumpeksie - przypomniała Agata.
 - Widocznie znajduje ładniejsze rzeczy za mniej - uśmiechnął się Jakub do koleżanki.
 - Chyba masz słaby gust... - mruknęła pod nosem. Schowała wzrok w dno szklanki.
 - Aga - zwrócił się do niej Sebastian. - Nie można wszystkich oceniać po wyglądzie i pozorach. Sama przyznasz, że inteligencja człowieka nie zależy od koloru włosów, prawda? - spytał. Chciał, aby przestała się kłócić z Kubą, a może i coś w końcu zrozumiała. O ile wcześniej to olewał, teraz przez to nie mogła dojść do porozumienia z jego przyjacielem.
 - Może i tak - przyznała niechętnie.
 - Chyba trochę z ciebie większa zazdrośnica - odezwał się Kuba, puszczając do niej oczko. Upił łyk soku.
   Agata wzięła głęboki oddech. Potem jeszcze jeden i jeszcze... Sebastian obserwował ją z zaciekawieniem, ale w końcu wybuchnął śmiechem razem z Kubą. Przynajmniej starała się powstrzymać od kąśliwych uwag. Dziewczynę wyprowadziło to z równowagi i dołączyła do nich.
 - Zjadłbym coś - odezwał się Kuba i spojrzał znacząco na Sebastiana.
 - Kilka stopni w dół masz jedzenie. - Wystawił język.
 - To może ja coś zrobię? - zaproponowała Agata. Zerknęli na nią ze zdziwieniem. Kuba nawet szeroko otworzył oczy.
 - Chce mnie otruć? - wyszeptał do Sebastiana, ale tak, aby słyszała ich także dziewczyna. Brunet zaśmiał się w odpowiedzi.
 - Też zgłodniałem, a Agata z tego, co mi mówiła dobrze gotuje. - Uśmiechnął się w stronę przyjaciółki. Może tym razem obędzie się bez kłótni? Chyba, że ona naprawdę chce coś podsypać do jedzenia i mieć spokój z jego kolegą. A może i on jej podpadł?
 
   Dziewczyna szybko odnalazła się w kuchni. Nie chciała robić niczego specjalnego, więc postawiła na naleśniki, których Sebastian i tak nie potrafił zrobić. Kuba chciał jej pomóc, ale Agata stwierdziła, że poradzi sobie z tym sama. Mówiła coś jeszcze w między czasie, że nie jest głupią blondynką, ale tym razem tylko udawała urazę. Chłopaki przysiedli przy stole i zaczęli rozmawiać.
 - Bywa czasem nieznośna, ale da się z nią wytrzymać - odezwał się Sebastian, mówiąc o Agacie. Mówił o niej prawdę, ale uśmiechnął się do dziewczyny, jakby chciał się z nią podrażnić. W odpowiedzi tylko pokręciła łyżką.
 -  Wiem, wiem - przytaknął Kuba, spoglądając na nią. - Chociaż z tym drugim trochę ciężko uwierzyć.
 - Będziecie jeść spalone. - Odwróciła się do nich, mrużąc oczy. - Albo wcale nie będziecie jeść - dodała po krótkiej przerwie.
  Kuba wolał zaprzestać rozmów o Agacie. Robił się głodny, a dziewczyna mogła mówić całkiem serio. W końcu Sebastian to dla niej bliska osoba, a on nie. Zdecydowanie nie. Gdyby trafił się spalony naleśnik, to Kuba byłby pierwszym chętnym według Agaty.
 - Dziewczyny bywają czasem wredne - podsumował Sebastian, opierając głowę na dłoniach, a łokcie na stół.
 - Ciesz się, że nie ma wielkich barów, bo pewnie jeszcze w twarz byśmy dostali - pocieszał kolegę Kuba.
 - Pewnie tak - przyznał brunet. - Na szczęście większość wygląda na delikatne i co najwyżej można dostać z liścia - podzielił się uwagą. Oczy miał skierowane w sufit, jakby o czymś głęboko myślał i tylko mówił, udając, że jeszcze nie odpłynąć w głąb marzeń.
 - A Agata? - spytał zaczepnie Kuba. - Potrafi przyłożyć? - Zaśmiał się, ale tak naprawdę chciał wiedzieć czy miał się czegoś obawiać.
   Agata postawiła talerz z naleśnikami na stole. Jakub przyznał, że robiły wrażenie. Najchętniej zjadłby je wszystkie razem z talerzem, ale musiał się podzielić z innymi. W ostateczności później sam sobie zrobi.
 - Myślałam, że to kobiety zajmują się plotami i obgadywaniem. - Usiadła między nich. Sięgnęła po pierwszego naleśnika.
 - Ech, mało wiesz, kobieto - wtrącił Sebastian, w końcu opuszczając wzrok na jedzenie. To było ważniejsze od jakichś tam rozmyśleń.
 - To jego wina. - Kuba zrzucił winę na kolegę. - To zawsze on zaczyna. - Wskazał na niego palcem.
 - Też jesteśmy ludźmi i czasem lubimy pogadać. - Sebastian olał to, co powiedział jego kumpel. - Mamy równouprawnienie. - Wystawił język do Agaty.
 - Czyli nie macie nic przeciw, gdyby żona kazałaby wam sprzątać i tak dalej? - zapytała ciekawa ich odpowiedzi.
 - Pewnie, że nie, ale musiałoby to być sprawiedliwe. - Sebastian poprawił się na krześle. Przy dobrym jedzeniu mógł rozmawiać. Może Agata powinna częściej przyjeżdżać do niego na więcej dni? Czy w formie podziękowania zrobiłaby na śniadanie naleśniki dla kochanego przyjaciela? W końcu tyle się już znali, a odległość nie zerwała ich przyjaźni.
 - A ty? - spytała Kuby. Do tego odwróciła wzrok w jego kierunku, jakby jego zdanie było dla niej bardzo ważne.
 - Uważam, że jak się mieszka razem, to powinno się w miarę równo dzielić obowiązkami. - Udało mu się wybrnąć z tego pytania.
 - Ale wcześniej uważano, że to kobieta ma wszystko robić w domu - przypomniała Agata.
 - Wtedy to były inne czasy... - zaczął Sebastian.
 - Jakie inne? - spytała. Brunet popatrzył na nią chwilę. Zastanawiał się czy znała odpowiedź, czy tylko czekała, aż on się pomyli i powie jakąś szowinistyczną uwagę.
 - Mężczyzna latał za jedzeniem, a kobieta zajmowała się dziećmi - wytłumaczył Sebastian.
 - Niby tak - przyznała dziewczyna, zamyślając się na chwilę. Pozostawiła naleśnika w spokoju, dając mu złudną nadzieję, że może nie trafi do jej ust, gardła, a potem do żołądka... - Ale można było zbierać owoce.
 - A w zimę, co byś jadła? - spytał, patrząc na nią. Teraz to on był ciekaw odpowiedzi.
 - Latałaby z oszczepem po lesie. - Kuba wyszczerzył się do nich. Chyba nawet zaczął to sobie wszystko wyobrażać.
 - Nie pozwalaj sobie. - Posłała mu jedno z tych swoich groźnych spojrzeń. Natomiast na pytanie Sebastiana nie odpowiedziała. Chłopak nie drążył tego tematu. Niepotrzebnie znów by doprowadził do jakiejś kłótni.- To gospodarz pozmywa. - Uśmiechnęła się do przyjaciela.

  Kuba rozłożył się ponownie na kozetce pod oknem. Agata położyła się na łóżku Sebastiana. Gospodarza musiało zadowolić wygodne krzesło przy biurku. Przekręcił się w ich stronę.Brunet popatrzył na obojga. Szatyn miał zamknięte oczy, a ręce położone na brzuchu. Dziewczyna za to po prostu leżała z rękoma podłożonymi pod głowę. Chyba te jedzenie ich ta wykończyło. Agata podniosła się do siadu.
 - Sebuś, a ty nie masz dziewczyny? - zwróciła się do niego zdrobnieniem.
 - Nie mam. - Zaśmiał się z tego nagłego pytania. Popatrzył na nią, oczekując jakiegoś wyjaśnienia.
 - Tak się tylko pytam. W końcu dawno się nie wiedzieliśmy - wyjaśniła. - A ty Kuba? - zwróciła się chłopaka.
    Kuba wcześniej stwierdził, że może ona szuka kogoś, kto by ją pokochał i to właśnie byłby Sebastian. Miał on cierpliwość do niej. Drugiej takiej osoby może nie znaleźć. Chociaż przez tą wizję, musiałby ją widywać częściej. Mimo wszystko tylko trochę czuł do niej sympatię. Zaskoczyła go jednak pytaniem do niego.
 - A może chłopaka? - Zachichotała, kiedy nie dostała odpowiedzi. - Nie wstydź się, nie gryziemy - dodała rozbawiona własnym żartem.
   Sebastian spojrzał na kumpla niepewnie. Chciał już się odezwać do swojej przyjaciółki, kiedy Kuba sam to zrobił.
 - Seba na pewno nie - odezwał się cicho, ale słyszalnie. - Tak, mam chłopaka - dodał, kiedy spojrzała na niego zaskoczona jego poważną reakcją. - On - wskazał na bruneta - nie robi mi z tego powodu wyrzutów. - Zatrzymał się na chwilę. - Za to ty pewnie nie potrafisz tego zrozumieć, że chłopak może kochać kogoś ze swojej płci. - Usiadł, bo tak czuł się pewniej i lepiej mu się mówiło. - I wiesz co jeszcze? - Spojrzał na nią. Słuchała go uważnie, nie mając zamiaru przerywać. - Każdy człowiek ma prawo do istnienia, jeżeli nie szkodzi drugiemu. Ja nic złego nie robię. Ale przez takich ludzi jak ty jestem odbierany, jako inny i muszę się ukrywać z okazywaniem uczuć. - Wstał z łóżka i ruszył powoli w kierunku drzwi. Nie chciał słyszeć reakcji Agaty. Miał już jej dość.
   Dziewczyna siedziała z zamkniętymi ustami, po mimo tego, co przed chwilą usłyszała. Zaskoczyło ją to. Nie tylko to, że chłopak jest homoseksualny, ale to, że po raz kolejny się postawił, przyznał do prawdy. Powiedział też jej kilka szczerych słów, które do niej trafiły. Przyjęła wcześniejsze od Sebastiana, ale na Kuby zdecydowanie bardziej zadziałała. Do tego ten jego ból w oczach. Musiała to jakoś odkręcić.
 - Hej! Kuba! - Wstała, kiedy już naciskał na klamkę. Odwrócił się do niej. Dalej nie patrzył na nią przychylnie. Raczej jak na wroga. - Przepraszam. - Popatrzyła mu prosto w oczy. - Czasem chlapnę coś za dużo, wiem. - Spuściła na moment wzrok. - O ile tamto średnio mnie przekonywało, to... - zacięła się na moment. - To dla mnie nowe, ale... nie krytykuje cię - dodała, jakby na swoją obronę. - Rozumiem, że możesz kochać innego chłopaka - odezwała się i chyba naprawdę rozumiała. - W końcu nie zawsze powinniśmy się trzymać pierwowzoru... - Kuba spojrzał na nią. - Jeszcze raz przepraszam - powtórzyła się. - Jasne, że masz prawo żyć normalnie.
   Kuba spojrzał na Sebastiana. Ten uniósł wysoko brwi, jakby nie dowierzając w słowa Agaty. Jakub uśmiechnął się lekko. Nie spodziewał się z jej strony takiej rekcji, a już zwłaszcza po tym, co mówiła wcześniej. Podszedł do niej wolno.
 - Może będą z ciebie jeszcze ludzie. - Zaśmiał się cicho. Agata dołączyła do niego.
 - To zgoda? - Wyciągnęła nieśmiało do niego rękę.
 - Zgoda. - Uścisnął ją.
 A wydawało się to tak niemożliwe - pomyślał Sebastian.
-----------
   Mam pytanie do Was. Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie pomysł na dłuższe opowiadanie i czy uważacie, żeby umieścić je tu, czy na innym blogu? Co prawda bohaterowie to może są mniej więcej wykreowaniu już, ale fabuły nadal brak, więc nie spodziewajcie się tego za prędko. Chyba, że odezwie się moja... nieprzewidywalna natura :D

PS: Zmieniłam szablon, ale to dlatego, że nagłówek nie chciał się wyświetlać.

13 komentarzy:

  1. Kochana, powiadamiaj mnie na blogu o nowościach, bo tak będzie dla mnie łatwiej;) A na gadu pojawię się niebawem. Może jutro, bo dziś jestem u chłopaka, a jutro będę się nudzić;D

    Będę jechać dziś pociągiem, więc przeczytam opowiadanie;D Niebawem skomentuję;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej kochana!:)
      Przepraszam, że przybywam z komentarzem dopiero teraz, ale nie bardzo miałam czas, a nie chciałam zostawiać Ci jakiegoś badziewia. Uporałam się z zaległościami, wysprzątałam mieszkanie (Marcin nawet poodkurzał słuchaj.. Odszedł od komputera ;O), obiad się robi, więc mogę z czystym sumieniem zasiąść i powiedzieć Ci o swoich emocjach związanych z tym rozdziałem.

      Zauważyłam coś, co można wychwycić w każdym Twoim opowiadaniu, a mianowicie wątek przyjaźni. Widać, że to pełni w twoim życiu ważną rolę, bo często nam to przekazujesz;) Choć nie w ostatnim opowiadaniu ;D od samego początku spodobało mi się, że Sebastian chciał zapoznać Kubę z Agatą. Widać, że chce by dziewczyna była cześcią jego świata, mimo że ich kontakty są w dużej mierze ograniczone przez odległość. Podziwiam ich, że mimo wszystko potrafią się przyjaźnić i z biegiem czasu ich więź nie zmalała. To oznacza, że ta przyjaźń jest prawdziwa, a o taką w tych czasach ciężko.

      Na początku nie podejrzewałam, że to spotkanie wywoła taką lawinę. Najgorzej w tej sytuacji musiał czuć się Sebastian. W końcu to on zaprosił Agatę i Kubę i on był organizatorem całego spotkania. A tu nagle dwójka najważniejszych dla niego osób zaczyna drzeć ze sobą koty o całkiem błahe sprawy. Nie powinni wykłócać się już na pierwszym spotkaniu, ale jak widać chęć postawienia na swoim była silniejsza od chęci spędzenia miłego spotkania. Ale przewidywalnie, od samego początku stałam po stronie Kuby. Widać, że chłopak ma o wiele więcej oleju w głowie. Swoje zdanie wyrażał spokojnie, racjonalnie i co więcej... miał rację. Spodobało mi się to, co powiedział na temat subkultur. Można powiedzieć, że poprzez swoje słowa wyraził także moje zdanie. Z własnego doświadczenia wiem, że osoba w dresie zawsze uważana jest za margines społeczny, nawet jeśli jest czynnym wolontariuszem i wszystkie pieniądze daje na cele charytatywne. Jeśli nosi dres to i tak jest bandytą. Sama tego doświadczyłam xD Dlatego podpisuję się pod słowami Kuby rękami i nogami. W ogóle przypomniała mi się taka anegdota, chyba z kwejka:
      Stoi dwóch dresów na przystanku autobusowym. Palą szlugi, klną, ogólnie jak "standardowy" dres. Nagle widzą faceta chodzącego o kulach, któremu chyba siatka upadła. Podleciał jakiś gość i zajumał mu portfel. Dresi widząc sytuację pobiegli za gnojkiem, zwyzywali go po czym oddali portfel właścielowi i wsiedli do swojego autobusu. I jak widać nie taki diabeł straszny..
      Kłótnia tej dwójki bardzo mnie śmieszyła, a równocześnie zaczęłam się zastanawiać jak to możliwe, że Sebastian wytrzymał z Agatą tyle lat. Jej podejście do świata i innych ludzi jest po prostu odrażające i nie mogłam jej znieść! Byłam pewna, że nie dojdzie do porozumienia z Kubą i dziwiłam się, że chłopak jest na tyle cierpliwy, że nie opierdzielił jej od góry do dołu. Widać, że miał o wiele więcej kultury niż ona. I nagle... moje zdziwienie osiągnęło wartość szczytową! Agata wreszcie zrozumiała swoje zachowanie. Może gdyby ktoś wcześniej powiedział jej szczerze, co o niej mysli zamiast schodzić jej z drogi, to wcześniej przejrzałaby na oczy. Na szczęście okropnie zaczęty dzień skończył się dobrze i wierzę, że ta trójka mimo złego początku ma szansę się zaprzyjaźnić. Morał? Mów, co myslisz i bądź otwarty na krytykę, bo tylko krowa nie zmienia poglądów! Ha!

      Ściskam Cię i pozdrawiam!:* Do napisania na gadu:D

      A co do opowiadania znasz moje zdanie. Opublikuj je tutaj, po co martwić się o dwa blogi? Zrób po prostu osobną zakładkę, gdzie bedą krótkie opisy każdego z opowiadań i obok to nowe z rozdziałami. I moim zdaniem będzie git;) Ale decyzja należy do Ciebie;)

      Usuń
    2. Ten niebieski w komentarzach rzeczywiście jest okropny i nic nie widać;D A może czarny? próbowałaś?

      Usuń
    3. Czarny próbowałam, ale koleżanka mówi, że nie widać... ja już nie wiem. Co za tęczowe tło ;d. Heh koleżanka też mi powiedział, że Agaty nie mogła wytrzymać, ale cóż bohaterka osiągnęła swój cel ;p. Zdanie Kuby to poniekąd moje zdanie ;), a szczególnie, co do dresów. Ok, w takim razie chyba umieszczę je tu. Dziękuję za komentarz ;)

      PS Marcin poodkurzał? Wow, może on też dorasta :D

      Usuń
    4. Zapraszam na nowy rozdział "Tajemnicy.." ;)

      Żyję:D Na gadu wejdę po weekendzie pewnie, chyba że będę mieć chwilę spokoju w week, ale wątpię;D

      Usuń
  2. Doobra, trzeba skomentować! Hmm... może najpierw wytknę błędy, które zauważę, a później ocenie jako całość OK? Będzie mi łatwiej ;P

    " Sebastian spojrzał na zegarek - już powinien wychodzić. Chwycił bluzę, wiszącą na oparciu krzesła i pognał piętro niżej. Zapukał. "
    W co zapukał? Drzwi od łazienki, okno, lustro... możliwości jest całkiem sporo ;P

    "Wiedziała, że z Kubą, Sebastian zna się od dwóch lat, ale dotąd nie miała okazji go poznać. "
    Bez "," po "Kubą"

    "- Już, luzuj pośladki. - Jakub wyszedł z mieszkania."
    Too. to oni nie byli razem w mieszkaniu? Nie poinformowałaś mnie o tym, że Sebastian opuścił swoje.

    " Jego ciemnobrązowe włosy nie wymagały dłuższego szczotkowania. "
    Emmm... po co mnie o tym informujesz? Na prawdę, nie interesuje mnie, ile czasu on szczotkuje swoje włosy...

    "Chłopak nieraz widział, jak przyglądają mu się dziewczyny. "
    Bez "chłopak" byłoby chyba lepiej. Chyba, że chodzi Ci o Sebastiana - wtedy wpisz jego imię.

    "Zeszli na dół."
    Pisałaś już niżej, że Sebastian zszedł pięto niżej - radziłabym zaznaczyć dokładniej na których piętrach mieszkają chłopcy. Bo czytelnik wyobrazi sobie, że jeden z nich mieszka na parterze, albo w piwnicy i będzie nieciekawie.

    "Na peronie mieli być za dziesięć minut. Spokojnie zdążą."
    Na peronie mieli być za dziesięć minut...Spokojnie, zdążą. -> nie wyglądałoby tak lepiej? Choć i tak nie za bardzo mi to zdanie pasuje ;p

    "Na peronie mieli być za dziesięć minut. Spokojnie zdążą. Na dworze zaczynało się lato, a im pozostał tylko jeden rok nauki w liceum. "
    Powtarzasz "na". I.. tak nieciekawie przeskakujesz... najpierw piszesz o peronie, o tym, że zdążą i z niczego piszesz o lecie i szkole, co mnie w tej chwili wcale nie interesuje.

    " To też założył białą koszulkę z jakimiś napisami w nieznanym języku i brązowe spodenki przed kolano. Kuba miał nadzieję, że po wyborze kierunku studiów, nadal będzie miał dobry kontakt z Sebastianem."
    Znów to samo. Skaczesz po tematach. Piszesz raz o szkole, raz o pogodzie, raz o pociągu... tak się nie robi ;P Ach, i zdecyduj się, z czyjej perspektywy piszesz, bo jak na razie widzę, że i tu mieszasz.

    OdpowiedzUsuń

  3. "Nie miał problemów z nawiązywaniem kontaktów, ale tylko nielicznym pozwalał wejść w krąg jego tajemnic, a zwłaszcza jednej. "
    Meh, teraz tajemnice! I to jeszcze napisałaś o nich w sposób, który ani nie wzbudza ciekawości, ani nie ukazuje nam o co w tej tajemnicy chodzi... Tak po prostu chamsko ucinasz temat.

    "Ominęli krótką uliczkę, aby skręcić w prawo i zbliżać się po długiej na peron."
    Jak da się ominąć krótką uliczkę? Można po niej przejść, minąć ją, ale raczej nie ominąć... No, chyba, że nie chcą na nią wejść, ale z tego tekstu to nie wynika. I nie da się „zbliżać po długiej na peron” – mogą iść długą ulicą, zbliżając się do peronu. Ach, tak dokładnie opisywanie drogi nie ma większego sensu, chyba, że jest to ważne fabularnie.

    „Aż miło było postać i poczekać na Agatę.”
    Skoro Kuba chciał ją poznać, zaś Sebastian wyczekiwał spotkania… to chyba raczej się niecierpliwili, a nie radośnie na nią sobie czekali… Poza tym, przez co było miło stać? Przez graffiti? Jeśli tak, dopisz tu kilka słów o tym, jak wyglądało.

    „- O, to chyba ten - odezwał się Sebastian.
    Na tor wjechał czerwono-biały pociąg. Chłopak już wiedział, że to nie ten. „
    Powtórzenie „ten”, to raz, a dwa… po co tak zaznaczać przyjazd pociągu nieważnego fabularnie? Bo tak, wykorzystując głos bohatera, w chwili, gdy dialogu w opowiadaniu praktycznie nie ma, podkreślasz to bardzo mocno.

    „ Teraz musiał ją tylko odnaleźć. To ona zobaczyła jego.”
    Nie wiem czy byłaś kiedyś na peronie po kogoś… ale zwykle wygląda to tak, że ktoś wychodzi, rozgląda się i ktoś jako pierwszy zauważa tą drugą osobę. Nie opisałaś tego wcale.

    „ Zawsze był przezorny - pomyślała. „
    Mieszasz perspektywy. Znowu.

    „. Dopiero później zwróciła uwagę na jego kolegę, ale nie zdążyła go przejrzeć swoim wzrokiem, bo Sebastian właśnie ją zauważył i szedł w jej kierunku.”
    Nie da się kogoś przejrzeć swoim wzrokiem. Wystarczy zwykłe „nie zdążyła mu się przyjrzeć” i jest jak najbardziej OK.

    „A rzęsy zostały wydłużone.”
    W jaki sposób? Przez tusz, przez doklejenie ich?

    „ Potrzebowali większego mieszkania, bo pojawiła się mała siostrzyczka Kuby na świecie.”
    …bo na świecie pojawiła się mała siostrzyczka Kuby -> jeśli już, to tak powinnaś to napisać. W ten sposób brzmi strasznie… poetycko, a ten tekst wierszem chyba nie jest? :D

    Okey, nie wymieniam dalej, ani też dalej nie czytam, bo najzwyczajniej w świecie znudziło mnie to trochę ;P Ale reasumując, czytałam gorsze rzeczy, z większą ilością błędów. Pod względem stylistycznym nie jest bardzo źle. Gorzej z fabułą. Wciskasz ile się da w jednym fragmencie, nie dajesz poznać bohaterów, przez co są strasznie płascy, brakuje mi porządnych opisów, dialogów... Mieszasz perspektywy. Jeśli już chcesz pisać z wielu, zrób np. dwie linijki przerwy i pisz z innej, zaznaczając w tekście dość wyraźnie, czyimi oczyma teraz na świat patrzysz. Wtedy powinno być dobrze :) Niestety, sporo pracy cię czeka, jeśli chciałabyś, by Twój tekst mnie zainteresował ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja również się odniosę ;)
      "" Jego ciemnobrązowe włosy nie wymagały dłuższego szczotkowania. "
      Emmm... po co mnie o tym informujesz? Na prawdę, nie interesuje mnie, ile czasu on szczotkuje swoje włosy..." To jest trochę metaforą. Daję znać czytelnikowi, że chłopak ma bardzo krótkie włosy ;).

      ""Zeszli na dół."
      Pisałaś już niżej, że Sebastian zszedł pięto niżej - radziłabym zaznaczyć dokładniej na których piętrach mieszkają chłopcy. Bo czytelnik wyobrazi sobie, że jeden z nich mieszka na parterze, albo w piwnicy i będzie nieciekawie." Jest o tym trochę później.

      "Na peronie mieli być za dziesięć minut. Spokojnie zdążą."
      Na peronie mieli być za dziesięć minut...Spokojnie, zdążą. -> nie wyglądałoby tak lepiej? Choć i tak nie za bardzo mi to zdanie pasuje ;p"
      Dla mnie niestety nie.

      "Ach, i zdecyduj się, z czyjej perspektywy piszesz, bo jak na razie widzę, że i tu mieszasz." Hm... piszę z 3 osoby, czyli z perspektywy z żadnego z chłopaków. Piszę raz o tym, a drugi raz o którymś innym.

      ""Nie miał problemów z nawiązywaniem kontaktów, ale tylko nielicznym pozwalał wejść w krąg jego tajemnic, a zwłaszcza jednej. "
      Meh, teraz tajemnice! I to jeszcze napisałaś o nich w sposób, który ani nie wzbudza ciekawości, ani nie ukazuje nam o co w tej tajemnicy chodzi... Tak po prostu chamsko ucinasz temat. "
      To już chyba kwestia gustu"
      "„Aż miło było postać i poczekać na Agatę.”
      Skoro Kuba chciał ją poznać, zaś Sebastian wyczekiwał spotkania… to chyba raczej się niecierpliwili, a nie radośnie na nią sobie czekali… Poza tym, przez co było miło stać? Przez graffiti? Jeśli tak, dopisz tu kilka słów o tym, jak wyglądało." A tu mam wrażenie, że czepiasz się na siłę i nie czytasz wyraźnie tego, co piszę. Bo żadnego graffiti nie było. Chodzi o to, że jak jest czysty peron to przyjemniej postać. Niż na brudnym.

      "„- O, to chyba ten - odezwał się Sebastian.
      Na tor wjechał czerwono-biały pociąg. Chłopak już wiedział, że to nie ten. „
      Powtórzenie „ten”, to raz, a dwa… po co tak zaznaczać przyjazd pociągu nieważnego fabularnie? Bo tak, wykorzystując głos bohatera, w chwili, gdy dialogu w opowiadaniu praktycznie nie ma, podkreślasz to bardzo mocno. "
      Bo nie zawsze bohater dostaje to co ma tak od razu. Jak mam pokazać, że musi czekać na inny? Ma przy tym nadzieję, że to jednak ten?

      "„ Teraz musiał ją tylko odnaleźć. To ona zobaczyła jego.”
      Nie wiem czy byłaś kiedyś na peronie po kogoś… ale zwykle wygląda to tak, że ktoś wychodzi, rozgląda się i ktoś jako pierwszy zauważa tą drugą osobę. Nie opisałaś tego wcale." Nie bardzo rozumiem o co ci tu chodzi...

      ""„A rzęsy zostały wydłużone.”
      W jaki sposób? Przez tusz, przez doklejenie ich?"
      A wcześniej to nie byłaś taka dociekliwa ;P. W takim razie powinnaś się przeczepić i ust.

      Cóż za resztę błędów dziękuję, ale powyższych nie rozumiem. Opowiadanie należy do krótszych, więc to nie ma być książka 400-stu stronicowa. Wydaję mi się, że czytelnik nie musi aż tak poznać tych bohaterów, bo miałam za zadanie pokazać coś innego... no ale cóż, może to i prawda, że powinni mieć bardziej ukazane cechy.

      Usuń
    2. Będę numerować, będzie łatwiej xD

      1. Wiem o co Ci chodziło ;P Ale to wystarczy napisać, że ma krótkie włosy i tyle, a nie bawić się w metafory.
      2. Ale piszesz o tym TERAZ, nie później. Takie rzeczy wyjaśnia się od razu, po prostu ;P
      3. To jest po prostu bardzo... potoczne. O tak, teraz chyba dobrze to ujęłam. A w opowiadaniu na to trzeba uważać xD
      4. Jakby Ci to wyjaśnić... zwykle w książkach jak np. masz 3 osobę, to i tak pisana ona jest głównie z czyjejś perspektywy. Nie wiem, co czytałaś... Może "Dom Nocy"? Tam w późniejszych częściach wiele postaci się wypowiada... w trzeciej osobie właśnie. Chodzi o to, by w danym fragmencie nie podawać myśli innych bohaterów, niż ta główna - wprawdzie owszem, nie jest błędem, gdy tak zrobisz, ale wciskania myśli 12432 postaci w jednym fragmencie jest ryzykowne i jeśli nie piszesz dobrze, może nie wyjść. No i... na moje oko u Ciebie nie wyszło, bo zaczęłaś mieszać.
      5. Czy ja wiem... to tak jakby dać z liścia czytelnikowi. Może masochiści to lubią xD
      6. Może częściowo i owszem, tym wprowadziłaś mnie w błąd trochę: "Niedawno go remontowali. Kuba zapomniał już, że kiedyś wyglądał całkiem inaczej; bez żadnych graffiti i z czystymi ścianami. " -> zrozumiałam to tak: niedawno go remontowali ale już kilka dni [czy ileśtam czasu] minęło i ktoś zdążył go już pomalować.
      7. Mogłaś wrzucić coś w stylu "Na peron w jednym momencie wjechały dwa pociągi, jednak żadnym z nich nie był ten, którym miała przyjechać Agata". Taki komunikat bez problemu by wystarczył, poza tym gdy idziesz na stacje i czekasz na pociąg zwykle wiesz na który peron i tor ten wjeżdża, a że raczej się nie zdarza, by na jednym stały dwa pociągi... pomyłka i tak praktycznie nie może mieć miejsca.
      8. To wynika trochę właśnie z mieszania perspektyw. Za szybko przeskoczyłaś z jednej postaci do drugiej, więc nie ogarnęłam trochę o co Ci chodziło... Ale, wracając, po prostu masz ubogie opisy xD On się rozglądał, a ona zobaczyła go. Nawet nie napisałaś jak szybko, czy ona też się rozglądała, czy oczekiwała spotkania.
      9. Sporo niedociągnięć w tym tekście jest, więc na wszystkie uwagi nie zwracam. Po prostu się nie da xD

      Rozumiem, że to opowiadanie, z tym, że tu nie masz limitu słów i czasem warto jednak napisać coś dłuższego...Bo łatwiej jest napisać dłuższe opowiadanie, niż krótkie i zwarte, jednocześnie zawierające wszystkie informacje - to po prostu taki nieco wyższy poziom. A bohaterów poznawać aż tak bardzo nie musi, i owszem, ale problem polega na tym, że z jednej strony próbujesz jakoś ich charakteryzować (dajesz im jakieś tajemnice, przyjaźnie sprzed opowiadania etc), ale w gruncie rzeczy wszyscy są identyczni i się zlewają. Nie muszę o nich wiedzieć wszystkiego, ale muszę znać ich cechy charakterystyczne. Tak jak wiesz, widzisz 2 nowych ludzi. Nie znasz ich cech, ale od razu dostrzegasz że A ma krótkie włosy, jest bardziej nerwowa i mówi z akcentem, zaś B jest spokojna, flegmatyczna i Cię nie słucha, gdy mówisz xD To jest dość trudne, sama miałam z tym bardzo długo problem, ale to podstawia do napisania czegoś dobrego.

      Usuń
    3. To niech będzie, że ja też sobie ponumeruje...
      Ad.1
      Chciałam po prostu czegoś innego niż cały czas pisać, że ktoś tam ma krótki włosy.
      Ad.2
      Niby tak ;P. A tak jak tam poprawiłam na górze, co o tym myślisz? Nie do końca jest wyjaśnione, ale później czytelnik się o tym dowie.
      Ad.4
      Ok, może się zgodzę, bo ja często coś niestety mieszam. Nie umiem zapanować nad chaosem ;p.
      Ad.5
      Po prostu tą tajemnicę wyjawiłam później, a to zbrodnia, aby w tym momencie o niej całej mówić.
      Ad.7
      Och, tu chodzi mi o to, że... to było miasto, gdzie masz dwa perony, ale po jednym torze. Przy każdym peronie jeden tor, tak? No. Więc jeżdżą pociągi w jednym kierunku, a z innego toru w drugim. Mogą się spóźniać, prawda?

      No cóż w każdym razie dziękuję za opinię i za wymienione błędy i uwagi ;)

      Usuń
  4. Hej :)
    Przyznam, ze spodobało mi się to opowiadanie. Chociaż osoba Agaty może nie koniecznie. Niby z początku faktycznie wydawała się być taką wesołą, pozytywną osobą, jednak te stereotypy i to ocenianie po wyglądzie... W sumie to sama mam znajomego żyjącego stereotypami co do rudych i strasznie mnie to wkurza nieraz :P Nie lubię typowo stereotypowego myślenia.
    Kuba niby podjął walkę z jej myśleniem, ale była zbyt uparta by to zmienić. No i cały czas zastanawiało mnie co takiego ukrywa, zwłaszcza gdy zaczęło chodzić o rudowłose dziewczyny.
    Tak w ogóle to bardzo mi się podobał opis domu :) Dzięki temu łatwo było go sobie wyobrazić :)
    Rozbawiło mnie też rozmyślanie chłopaków na temat tego czy Aga nie zamierza ich otruć. W ogóle ich rozmowy nie raz mnie bawiły.
    Owa tajemnica Kuba była zaskakująca, ale już wiem dlaczego tak chciał zmienić stereotypowe myślenie Agi. Jego najbardziej musiało to dotykać. Zresztą w końcu sam jej to wygarną. Nic dziwnego, ze nie wytrzymał. To zaskakujące, że tak nagle postanowiła zmienić zdanie i po prostu wyciągnąć rękę na zgodę.
    Bardzo mi się spodobało to opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No! Wreszcie znalazłam chwilę, aby skomentować to opowiadanie! Bo przeczytać - przeczytałam je już jakiś czas temu, tylko zawsze coś odrywało mnie od komputera, a komentowanie z komórki jest dla mnie prawdziwą męczarnią.
    Powiem ci, że mnie zaskoczyłaś. Pozytywnie oczywiście, ale nie spodziewałam się, że poruszysz tutaj podobną kwestię, która w realnym życiu często budzi wiele kontrowersji.
    No, ale po kolei. Nie polubiłam Agaty. Dziwnie to brzmi, bo wcześniej jakoś twoi bohaterowie w mniejszym czy większym stopniu, ale zyskiwali moją sympatię. Agata natomiast nie. Nadal nie potrafię zmusić się do polubienia jej, nawet kiedy w końcu jednak coś do niej dotarło i postanowiła się zmienić. Po prostu nie toleruję osób myślących stereotypowo, a zwłaszcza takich,które to myślenie wciskają na siłę innym. Dziwię się troszkę jak ten jej przyjaciel może z nią wytrzymać. Ja z moją skrajną cierpliwością już dawno wygarnęłabym jej wszystko prosto w oczy. No, ale widać, że chłopakowi na niej zależy. Początkowo myślałam, że będzie chciał swatać ją ze swoim kumplem, ale cieszę się, że jednak się pomyliłam.
    Nie sądziłam, że Kuba okaże się innej orientacji, aczkolwiek bardzo go polubiłam. To jak bronił swojego zdania i próbował wytłumaczyć dziewczynie, że nie wszyscy muszą myśleć tak samo jak ona i że jej myślenie nie zawsze musi być poprawne - tym zaskarbił sobie moją uwagę i sympatię. Jestem dość tolerancyjną osobą, więc ta jego odmienność wcale mi nie przeszkadza.
    Chciałabym tylko zobaczyć minę Agaty, gdy chłopak wyznał jej prawdę o sobie i jej żarty nagle przestały być tylko żartami nieodnoszącymi się do żadnej konkretnej osoby. Oj, dziewczyna musi się jeszcze wiele, wiele nauczyć. Mam nadzieję, że kiedyś zrozumie, że takim ocenianiem po wyglądzie może kogoś zranić i postara się to zmienić.
    Czekam na kolejne opowiadanie lub nowy rozdział.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy rozdział powinien być niedługo :D. Tak, Agata miała nie zdobyć Waszej sympatii, więc chyba mi się udało ;P. Też staram się być tolerancyjna, więc wszystko to, co wymieniłam w opowiadaniu jest moim zdaniem. Nie, nie lubię wszystkich swatać :D. Dzięki za komentarz ;)

      Usuń